Wszystkie dni wygnania nazywane są „noc”, dlatego że jest to czas ukrycia liku Stwórcy od Izraela, na skutek władzy nieczystych sił, oddalających pracujących dla Stwórcy od Niego. Lecz właśnie w tym czasie łączy się oblubienica ze swoim mężem (w hebrajskim mąż i pan jest jednym i tym samym słowem, dlatego niezbędne jest w słowo mąż wnosić i drugi sens). Hupa – to weselny baldachim, pod którym dokonują się obrzędy połączenia pana młodego i panny młodej, ich połączenie w ziwugu.
Połączenie oblubienicy z mężem (Zohar używa słowo mąż, a nie pan młody) odbywa się dzięki Torze i przykazaniom sprawiedliwych, nazywanych w tym czasie „podtrzymującymi Torę”, a wszystkie wysokie poziomy nazywane „tajemnice Tory” otwierają się właśnie dzięki nim, dlatego że oni nazywani są czyniącymi, tak jakby czynią samą Torę, jak powiedziano w punkcie 124. Dlatego czas wygnania nazywa się noc, w której oblubienica łączy się ze swoim mężem. A wszyscy przyjaciele, synowie tego wesela oblubienicy, nazywani są podtrzymującymi Torę.
Po końcu naprawienia i całkowitym uwolnieniu się, o którym powiedziano u proroka Zaharii (14,7): „I będzie dzień jeden, wiadomy on będzie dla Stwórcy, nie dzień i nie noc, i będzie do wieczora: będzie światło, na drugi dzień zjawia się oblubienica z mężem pod hupę, ponieważ Bo’N stanie się jak Sa’G, a M’A stanie się jak A’B” (patrz pkt. 64).
Dlatego taki stan określa się jak „następny dzień jak nowa hupa”. W tym czasie, w tym stanie, sprawiedliwi nazywani są synami hupy, w których nie ma żadnego działania, dlatego że wtedy, jak powiedziano (Iszajau 11,9): „Nie będzie czynić zła na mojej świętej górze, ponieważ pełna będzie ziemia wiedzy Stwórcy, jak pełne morze wód”.
A ponieważ ci sprawiedliwi swoimi działaniami wznieśli Bo’N w Sa’G, czyli uczynili go właściwościami jak Sa’G, uważa się, że tak jakby oni uczynili nową hupę, i dlatego nazywają się synami hupy.
Noc święta Szawuot nazywa się, kiedy oblubienica łączy się z mężem. Dlatego że w następnym dniu, w dniu święta Szawuot, w dniu otrzymania Tory, odbywa się hupa. W dniu otrzymania Tory, osiąga całe stworzenie stan końca naprawienia, jak powiedziano poprzez proroka (Iszajau 25,8): „Zniszczy On śmierć na wieki, wytrze sam Stwórca łzy ze wszystkich twarzy”.
O tym stanie powiedziano w Torze (Szmot 32,16): „Wyrzeźbiono na skrzyżalach”. Słowo wyrzeźbiono – harut w hebrajskim, lecz czytać należy herut – wolność, wolność od anioła śmierci. Lecz następnie odbył się grzech z powodu cielca, i stracili ten wysoki poziom. I ponieważ Szawuot – jest to dzień otrzymania Tory, to ten dzień jest tym samym, co i koniec naprawienia.
Dlatego wszystkie niezbędne przygotowania, czyli przygotowania naprawienia za cały czas ukrycia, kończą się wcześniej, w nocy przed świętem Szawuot. Dlatego też tę noc, określa się jak noc, w której oblubienica łączy się ze swoim mężem, żeby na drugi dzień wejść z nim pod hupę, czyli w dzień, w święto Szawuot, kiedy kończą się wszystkie naprawienia i uwalniają się od anioła śmierci, na skutek działania sprawiedliwych czyniących nową hupę.
Wszyscy przyjaciele oblubienicy podtrzymujący Torę, którzy nazywani są synami sali oblubienicy, wszyscy oni zobowiązani są być zlani ze Szhiną – malchut, nazywającą się oblubienica, całą tę noc, która nazywa się wygnanie, gdyż tylko wtedy zostaje ona naprawiona przez ich działania w Torze i przykazaniach, oczyszcza się od dodatków i osadów zła, w dobro, żeby zjawić się z takimi właściwościami, w których jest tylko dobro bez zła.
Dlatego podtrzymujący Torę powinni radować się razem z oblubienicą za wszystkie wielkie naprawienia, które oni uczynili w niej. A następnie, oni w wesołości kontynuują swoje naprawienie w Torze, następnie w prorokach, następnie w świętych pismach. Wszystkie poziomy i otwarcia tajemnic Tory, będące budową samej Szhiny w końcu jej naprawienia, czynione są wyłącznie samymi podtrzymującymi Torę sprawiedliwymi podczas wygnania.
Dlatego wszystkie te poziomy, które rodzą się poprzez sprawiedliwych podczas wygnania, nazywane są naprawieniami i ozdobami oblubienicy z Tory, proroków i świętych pism, gdyż sfirot HaGa’T – jest to Tora, sfirot NeH’I – są to prorocy, malchut – są to święte pisma, światło Wa’K – nazywa się midraszim, światło Ga’R – nazywa się tajemnice Tory. I wszystkie te naprawienia należy uczynić w malchut, w oblubienicę, tej nocy, w której kończy oblubienica swoje naprawienia (czyli podczas ciemności wygnania z duchowego, dokonuje człowiek całą pracę odnośnie całego swojego wewnętrznego naprawienia).
Wiadomo, że koniec naprawienia nie przynosi ze sobą nic nowego, wcześniej niewiadomego, a za pomocą światła Atika łączy się cały Ma’N i Ma’D, wszystkie ziwugim i wszystkie poziomy, które wyszły w ciągu sześciu tysięcy lat, jeden po drugim łączą się w jednym poziomie, za pomocą którego wszystko naprawia się.
Wtedy wejdzie oblubienica pod swoją hupę i zapyta Stwórcę o każdego, czyli o każdego, kto wznosił Ma’N chociaż raz dla wyższego, ostatniego ziwuga. Dlatego że Stwórca czeka, aż zbiorą się wszystkie małe ziwugi razem, tak jakby pytając o każdego i oczekując każdego. A po tym, jak zbiorą się razem, odbędzie się jeden wielki ziwug, który nazywa się „raw Paalim Umekabciel”, błogosławiący ją i ozdabiający ją, kiedy wszystkie stworzenia zostają ozdobione i błogosławione jednocześnie, i wtedy zostaje ukończone naprawienie, które nazywa się ozdobą korony oblubienicy.
W Księdze Pamięci wspomnianej u proroka Malahi (3,15) powiedziano: „Powiecie wy: „Dokładnie służyć Stwórcy! Jaka korzyść, że wykonywaliśmy Jego służbę, że chodziliśmy smutni przed Stwórcą. A teraz uważamy za szczęśliwych nieczystych – i ustawili się czyniący nieczyste, wypróbowali Stwórcę i uratowali się”. Wtedy rozmawiali jeden z drugim lękający się Stwórcy, i słuchał Stwórca i wysłuchał, i była napisana Pamiątkowa Księga przed Nim dla lękających się i szanujących imię Jego. Zostaną oni dla Mnie wybranymi tego dnia, który Ja wyznaczę i Ja uratuję ich, jak kocha człowiek syna swego pracującego dla niego”.
Lecz jak to zrozumieć, że kiedy mówili źle o Stwórcy, to mówi prorok, że mówili o lęku przed Stwórcą i co więcej, zapisani są w Pamiątkowej Księdze, jako lękający się Stwórcy i szanujący Jego imię?
Rzecz w tym, że w końcu naprawienia, kiedy zjawi się wielki wspólny ziwug Atika, otworzy się wielkie światło we wszystkich światach, w świetle którego wszystko wróci w całkowitej miłości do Stwórcy. Jak powiedziano (Talmud. Joma 86,2, „Przedmowa do TES”): „Temu, kto osiągnął powrót z miłości – świadome przegrzeszenia obracają się jako zasługi”.
I to mówi prorok o grzesznikach, stwierdzających bezsens duchowej pracy: „W tym wielkim dniu końca naprawienia, kiedy zaświeci światło powrotu z miłości, wszystkie najgorsze i świadome grzechy, gorzej których nie ma nic, wszystkie one obrócą się jako zasługi i będą zaliczone ich wypowiedzi nie jako niedbalstwo, a lęk przed Stwórcą”.
Dlatego wszystkie grzechy, jak i dobre czyny zapisane są przed Stwórcą, dlatego że On potrzebuje je tego wielkiego dnia, kiedy tworzy cudo: zbierają się wszystkie zasługi i dopełniają kli, otrzymujące niewystarczające do pełnego naprawienia światło. Dlatego powiedziano, że Stwórca zapisze w Księgę Pamięci lękających się Go, ponieważ tego dnia On potrzebuje ich, żeby dopełnić ogólny parcuf. To mówi prorok: „W tym dniu będą Mu bliscy ci, którzy pozostali jako synowie, pracujący ze względu na Niego.”
Dlatego powiedziano, że wszystko i wszyscy będą zapisani w Pamiątkowej Księdze, nawet świadome przegrzeszenia, lecz zapisze ich Stwórca tak jakby były to zasługi, tak jakby oni pracowali na Niego, jak wskazano przez proroków.
Liczba 70 oznacza światło hochma, Ga’R, ozdoby, koronę, a światło hasadim nazywa się błogosławienie, dlatego że świat stworzony jest literą bet – błogosławienie, jak powiedziano w Taalim (89,3): „Świat stworzony poprzez miłość (miłosierdzie)”, Wa’K. Lecz w końcu naprawienia i światło hasadim będzie jak siedemdziesiąt koron, jak światło hochma, ponieważ M’A i Bo’N wzniosą się w A’B i Sa’G. Dlatego mówi Zohar, że Stwórca błogosławi ich poprzez siedemdziesiąt błogosławień i ozdobami koron wyższego świata.
Dzień ukończenia naprawienia nazywa się jutrzejszy dzień, jak powiedziano: „Dziś czynić, a jutro otrzymać wynagrodzenie”. Masy – są to ziemskie masy, nie zawierające w sobie pracujących dla Stwórcy, wojska – są to pracujący dla Stwórcy, zastępy – rydwany z wojownikami w uzbrojeniu – to wyższe grupy aniołów, które towarzyszą duszom, jak powiedziano (Teelim 91,11): „Dlatego że aniołom swoim zapowiadał On chronić ciebie na wszystkich drogach twoich”. Jak wcześniej powiedziano, że Stwórca czeka na każdego, tak samo i Szhina czeka na każdego.
Niebiosa – to mąż wchodzący pod hupę, to stan końca naprawienia, o którym powiedziano (Iszajau 30,26): „I będzie światło luny (malchut) jak światło słońca (Z’A)”. Dlatego że Stwórca nazywa się niebo, a w końcu naprawienia nazywa się mąż, jak powiedziano (Iszajau 62,5): „Jak raduje się mąż oblubienicy, będzie radować się Stwórca twój”.
Dlatego że wszędzie gdzie powiedziano, że Stwórca schodzi, wskazuje się na Jego surowość i sąd, ponieważ mówi się o obniżeniu Jego wielkości w oczach niższych, jak powiedziano: „Siła i wielkość Jego, na Jego miejscu”. Lecz w końcu naprawienia, kiedy wszystkie grzechy obrócą się w zasługi, dlatego że zostanie wyjaśnione, że wszystkie duchowe upadki były właśnie duchowymi wzniesieniami, nazywa się Stwórca panem młodym, a Szhina nazywa się oblubienica.
Słowo oblubienica – w hebrajskim „kala”, od słów „kalat Mosze” (Tora. Bemidbar 7), gdzie mówi się o ukończeniu pracy nad stołem ofiarnym. Dlatego słowo kala, w Torze oznacza się ukończeniem pracy w budowie. Słowo pan młody – hatan, oznacza zejście po duchowych poziomach, jak powiedziano (Talmud. Jawamot 63,1): „Schodzi po poziomach”. Lecz to zejście jest większe od wszystkich poprzednich wzniesień, gdyż odbywa się na przeciwko oblubienicy podczas ukończenia naprawienia.
Hupa – to suma całego or hozer, który powstał na Ma’N wznoszony poprzez sprawiedliwych, we wszystkich ziwugach, we wszystkich czasach, w ciągu sześciu tysięcy lat, dlatego że teraz wszyscy oni zebrali się razem w jeden wielki or hozer wznoszący i szybujący nad Stwórcą i Szhiną, nad mężem i oblubienicą, kiedy or hozer szybuje nad nimi jak hupa.
A sprawiedliwi w tym stanie nazywani są synami hupy, dlatego że u każdego z nich jest swoja część w tej hupie, na miarę wzniesionego poprzez każdego swojego Ma’N na masach malchut, który wywołał odpowiedni tej wielkości Ma’N or hozer. Stwórca podczas końca naprawienia nazywa się „hatan” – pan młody, dlatego że „nehit darga” schodzi ze swojego poziomu do oblubienicy i wchodzi pod hupę.
W tym czasie stan niebiosa – mówią – jest to wielki ziwug w przyszłości, według powiedzianego: „Żona rozmawia z mężem”, gdzie pod słowami rozmawia – mesaperet, wskazuje się na ziwug. A słowo masaperet – od słowa safir, szafir, nazwy Szhiny, jak powiedziano w Torze (Bereszit 24,10): „A pod nogami jego – jak bloki szafiru”.
Świecący szafir – to or hozer, wznoszący się z dołu do góry. Świeci się jak świecenie – jak or hozer. W tym wielkim ziwugu zbiera się cały or hozer wszystkich ziwugów z sześciu tysięcy lat, i zaświeci w nim cały or jaszar, jak powiedziano: „od krawędzi do krawędzi”.
Imię El – to imię wielkiego miłosierdzia (hesed). A tu powiedziano: „El gniewa się każdego dnia”, co jest przeciwne miłosierdziu. Powiedziano w Torze: „I będzie wieczór i będzie poranek, dzień jeden”. Dlatego że Szhina – jest to małe światło, luna, panująca w nocy. I ona nazywa się „strach niebios”, gdyż jest to właściwość sprawiedliwych, którzy powinni wznosić Ma’N swoim pragnieniem naprawić się, czyli naprawić malchut poprzez or hozer, żeby zeszło do niej z góry w dół światło.
Dlatego powiedziano (Koelet 3,14): „Stwórca uczynił tak, żeby bali się Go”, ponieważ nie jest możliwym wznieść Ma’N bez odczucia lęku. Nieobecność lęku przed Stwórcą jest władzą malchut w nocy, w stanie ciemności. Dlatego że na skutek nieobecności światła, przejawiają się wszystkie ograniczenia i cierpienia przeciwne właściwości dnia, miłosierdzia, pojawia się strach przed Stwórcą. A jeżeliby nie ten strach, nie mogłaby objawić się właściwość poranku i dnia.
Powiedziano: „I będzie wieczór i będzie poranek, dzień jeden” – dlatego że noc również należy do poranku, gdyż jeżeliby nie noc, nie byłoby poranku, i nie może być bez nocy.
Dlatego powiedziano, że El gniewa się każdego dnia. Przecież właściwość miłosierdzia nazywająca się El, otwiera się wyłącznie za pomocą nocy właściwością gniewu. Dlatego ta właściwość również jest rozpatrywana jak miłosierdzie. Stąd i Szhina nazywa się El.
Dlatego powiedziano, że wielkość Stwórcy – El – jest to oblubienica, malchut, która nazywa się El – gdyż nie jest możliwym osiągnąć stan dzień bez stanu noc. Tak jest w sześciu dniach stworzenia, o każdym z których powiedziano: „I będzie wieczór i będzie poranek, dzień jeden” lub dzień drugi, itd. Widzimy, że noc wchodzi w nazwę dnia. I tak jak one razem nazywane są sześcioma dniami stworzenia, tak i sześć tysięcy lat nazywane są – noc we właściwości miłosierdzia.
A w wielkim ziwugu końca naprawienia nastąpi dzień, stanie się światło luny jak światło słońca, jak powiedziano poprzez proroków (Zaharia 14,7): „I będzie do wieczora: będzie światło”, z tego powodu poziomy malchut wyrosną podwójnie, dlatego że i w ciągu sześciu tysięcy lat światło luny było zgodnie z powiedzianym: „I będzie wieczór i będzie poranek”.
A w końcu naprawienia, kiedy luna stanie się jak słońce, Z’A, będzie luną podwójnej wielkości, dlatego że sama stała się wielkością, gdyż równa w wielkości Z’A, co mówi Zohar: „Główny z głównego, władzą z władzy”. Dlatego że chociaż w ciągu sześciu tysięcy lat przyłączyła się do światła poranku, jak powiedziano: „I będzie wieczór i będzie poranek, dzień jeden”, lecz teraz, kiedy ona wielka jak słońce, Z’A, ona sama staje się światłem, świecąca ze świecącego, wówczas kiedy wcześniej światło jej było w niej wyłącznie od włączenia w nią właściwości wyższych sfirot.
Jak również władza władz – dlatego że w ciągu sześciu tysięcy lat miała władzę tylko jak u małego światła, w nocy, a teraz do tego dodała się również władza w dzień, gdyż ona wielka, jak słońce, które jest władzą dnia.
Przyjaciele – to podtrzymujący Torę, w której jest działanie, czyli dobro i zło, nawet te części w nich, które jeszcze są złem, nienaprawione, wiadome są, każdy według swego świętego imienia. Jak powiedziano: „O działaniu Jego rąk mówią niebiosa”. Niebiosa – jest to Księga Pamięci (lub Pamiątkowa Księga), przedstawiająca sobą światło wielkiego ziwuga, doprowadzającego do powrotu z miłości, kiedy grzechy stają się jako zasługi.
I nawet o tych z nich, którzy mówili źle, powiedziano: „Wtedy powiedzą o lęku przed Stwórcą jeden drugiemu”. Dlatego to działanie, które nazywa się: „podtrzymujący Torę”, w którym jest dobro i zło, gdzie dla tego, kto stał się godny – przeznaczone dobre, a dla tego, kto nie stał się godny – zło, teraz staje się w całości dobrym i świętym. I obraca się w „działanie rąk Jego” – Stwórcy, dlatego że nawet o niegodnych mówią niebiosa. Wychodzi, że wszyscy przyjaciele wykonywali tylko świętą pracą, gdyż oni naprawili malchut, wszyscy znani według swoich imion.
Dlatego powiedziano: „Czyny rąk naszych stwierdzi dla nas”. Lecz przecież niezrozumianym jest – czy to działania naszych, czy Jego rąk? Mówi się tu tylko o tym, że znak sojuszu nazywa się „działania rąk naszych”, dlatego że „zatwierdzili Go” – jest to jesod, osnowa całej wiedzy.
Naprawieniem jesod jest to sojusz obrzezania (brit mila). Dlatego powiedziano, że istnienie sojuszu nazywa się „czynem naszych rąk”, gdyż działaniem naszych rąk oddzielamy orla – skrajną część ciała, od jesod. Lecz to do końca naprawienia. A w końcu naprawienia otworzą się „działania rąk Jego”. Czyli sam Stwórca oddzieli orla od nas, i „o działaniu rąk Jego mówią niebiosa”. Do tego stanu, naprawienie obrzezaniem przykazano nam, i my prosimy: „Działania rąk naszych zatwierdź”.
Tu jest ostrzeżenie, żeby każdy człowiek ostrzegał siebie przed tym, co wypowiada, co oznacza wzniesienie Ma’N, za pomocą Tory i modlitwy, żeby modlitwa jego była czysta. Dlatego że jeżeli do jego modlitwy przyłączy się sitra ahra, to ona otrzyma jego Ma’N, i z tego powodu w człowieku powstają wątpliwości do Stwórcy, czyli obce myśli, i z tego powodu ponownie przyciągnie orla do świętego sojuszu, a święta dusza upadnie w niewolę nieczystych sił, które przyciągają duszę do piekła. Jest to podobne do powiedzianego poprzez rabbiego Elazara o upadku w ręce Lilit.
Święte ciało, na którym jest pieczęć świętego sojuszu – mówi się o świętej duszy, która ochrania się za pomocą świętego sojuszu, jak powiedziano: „Ze swego ciała zobaczę Stwórcę swego”, co oznacza – z przyrody, z własnych właściwości. Lecz z powodu wątpliwości powraca nieczysta siła orla: dotyka świętego sojuszu, i z tego powodu natychmiast odchodzi wyższa Boska dusza. Dlatego „zakrzyczało drzewo”: „Grzeszniku, nie dotykaj mnie” – przecież to drzewo, to jesod, ateret jesod – skrajna część ciała (sama istota stworzenia, egoizm) – jest to Drzewo Poznania Dobra i Zła.
Sterujący piekłem o imieniu Dome – Dome od słowa dmama (milczenie), ponieważ zabiera u człowieka duszę życia i pozostawia go w milczeniu, czyli bez życia. Jest to anioł wywołujący w człowieku wątpliwości w wielkość Stwórcy i życzenie zgrzeszyć tym, że wywołuje u człowieka wyobrażenie o zamysłach Stwórcy, jak o zamysłach urodzonego poprzez kobietę, czyli jak o zamysłach w naszym świecie. I ponieważ czyni myśli Stwórcy w wyobrażeniu człowieka podobnymi do myśli ludzkich, od słowa podobieństwo – dome, więc otrzymał swoje imię.
Na początku człowiek rozumie, że myśli Stwórcy – nie są podobne do naszych, drogi Stwórcy – nie są podobne do naszych, czyli nie może poznać Jego rozum stworzony, ani Jego myśli, ani Jego sterowania, dlatego że nasz rozum stworzony poniżej Niego samego. Lecz na skutek grzechu, anioł Dome wprowadza w człowieka ducha głupoty, przekonującego człowieka do powiedzenia, że urodzony poprzez kobietę jest podobny rozumem do Stwórcy, i z tego powodu człowiek jest gotów do wszelkich wątpliwości prowadzących go do piekła.
Dlatego cała siła anioła Dome – w jego imieniu, jak mówi się: „Kto jak Ty, panujący nad siłą (gwurot), i kto podobny Tobie, król uśmiercający i wskrzeszający”, gdzie wskazuje, że więź z podobnym doprowadza do śmierci, a w uświadomieniu, że nie ma podobnego do Niego, znajduje człowiek życie.
Lecz wątpliwości i myśli, które powstają w człowieku od anioła Dome, są niezliczone, jak mówi Zohar: „Setki tysięcy aniołów z nim” i wszyscy oni znajdują się u wrót piekła, poprzez które wciągają człowieka do piekła, lecz wrota jeszcze nie są samym piekłem.
Lecz nie ma on pozwolenia zbliżyć się do tych, którzy chronili święty sojusz w tym świecie – i nawet jeśli człowiek nie w całości chronił sojusz, i jest w jego działaniach jeszcze dobro i zło, tak czy inaczej uważany jest za dotrzymującego święty sojusz. Jeżeli nie trafi się człowiekowi przejść do wątpliwości, nie ma anioł Dome pozwolenia przyciągnąć go do piekła.
Chociaż nie zgrzeszył Dawid, jak powiedziano, że ten, kto mówi, że Dawid zgrzeszył, myli się, jednak napadł na niego lęk, tak jakby zgrzeszył, na skutek skarżenia się na niego anioła Dome, który pokazał jako podstawę powiedziane w Torze.
Lecz Bat Szewa była przeznaczona dla Dawida od dnia stworzenia świata, dlatego on nie naruszył świętego sojuszu. Lecz jeżeli Bat Szewa przeznaczona była dla Dawida, dlaczego była wcześniej żoną Urija, przecież żona – to połowa ciała męża swego? A jeżeli ona była połową ciała Dawida, jak mógł wziąć ją Urija, przecież nie ma w nim niczego podobnego do niej?
Rzecz w tym, że Bat Szewa rzeczywiście była nukwą Dawida od stworzenia świata, dlatego że Dawid – męska część malchut, a Bat Szewa – nukwa w malchut. Lecz ponieważ podczas tworzenia świata malchut wzniosła się w binę, żeby otrzymać od biny właściwości miłosierdzia, to i Bat Szewa potrzebowała takiego naprawienia w Ga’R, bez którego nie mogłaby urodzić duszy króla Szlomo.
A Urija Aheti – była to wysoka dusza właściwości Ga’R, i z tego powodu imię jego Urija, gdzie ur – or (światło), Ija – i (jud) + ja (hej) = pierwsze dwie litery AWA’Ja, czyli Urija oznacza światło Stwórcy. A to, że w jego imieniu jest tylko jud-hej, czyli hochma-bina i nie ma dwóch dodatkowych liter waw-hej, czyli Z’A-malchut, mówi o tym, że światło jego – jest to światło Ga’R. Dlatego, żeby naprawić Bat Szewę we właściwości miłosierdzia, połączyli z nią Urija, na skutek czego stała się ona przydatna dla królestwa, by stać się królową Izraela.
Litery jud-hej w imieniu Urija, alef-rejsz-jud-hej, mówią o tym, że on nigdy nie dotykał Bat Szewy, gdyż Urija odnosi się do Ga’R bez Wa’K. A jeżeli chcą dowiedzieć się, co wykorzystuje Wa’K, to wskazuje się na imię Urijau, jak to wskazuje Zohar. Lecz tu wskazano, że pierwszym mężem Bat Szewy był Urija, czyli nie było w nim od Wa’K niczego, a tylko Ga’R, czyli światło hochma bez światła hasadim, przecież Wa’K oznacza hasadim. I dlatego nie może zbliżyć się do Bat Szewy.
Dome – sterujący i odpowiadający za cudzołóstwo. A ponieważ Dawid otrzymał wybaczenie w dniu sądu, tym uniknął śmierci z rąk Dome. Lecz śmierć jego była na skutek śmierci Urija, którego zabili mieczem synowie Amona, jak to zapisano w Księdze Króli (Malahim 1,15,5): „Za to, że Dawid czynił sprawiedliwie w oczach Stwórcy i nie odstąpił we wszystkich dniach swojego życia od wszystkiego tego, co On przekazywał jemu, oprócz jego czynu z Urija ahetti”.
W ostatniej literze hej imienia AWA’Ja są dwie kropki ograniczenia – din i rahamim, i wszystkie naprawienia malchut za pomocą sojuszu obrzezania polegają na tym, żeby ukryć kropkę din, a rahamim otworzyć. Wtedy schodzi w malchut imię Stwórcy. Dlatego, chociaż znajduje się tam malchut, na którą jest zakaz C’A, czyli din, od którego są wszystkie nieczyste siły, lecz ponieważ ta kropka jest ukryta, a tylko właściwość rahamim od biny jest otwarta, to nie mają siły nieczyste, obce od świętości i duchowości, sił przyssać się tam.
Naruszyć sojusz – oznacza naruszyć din w malchut literą hej, i z tego powodu natychmiast przysysają się do niej obce nieczyste siły, by ssać od niej, gdyż ta właściwość jest ich częścią. Z tego powodu natychmiast znika święta dusza, Imię Stwórcy, jak powiedziano: „Od oddechu bożego znikają”.
Sam Dawid jest częścią malchut od strony właściwości rahamim w malchut i dlatego potrzebuje szczególnej ochrony, żeby nie otworzyła się w nim właściwość din w malchut. Dlatego że otwiera się właściwość din, czyli naruszający sojusz ze Stwórcą zostaje oddany nieczystym siłom, które sądzą go na śmierć, ponieważ otwiera się w nim samym właściwość din przed nieczystą siłą, aniołem Dome, który pragnął przyssać się do duszy Dawida i ściągnąć ją w piekło.
Za cudzołóstwo, chociaż niewinny, prosił Dawid o wybaczenie i otrzymał je, a za to, że wysłał Urija na śmierć, nie miał prawa anioł Dome prosić o karę, dlatego że odpowiedzialny był tylko za cudzołóstwo.
Dawid – to malchut, o której powiedziano: „Nogi jej schodzą ku śmierci”, dlatego że ona jest końcem, ukończeniem świętości – duchowego. I od malchut istnieją nieczyste siły, jak powiedziano: „Królestwo Jego panuje nad wszystkim”, ona ożywia je.
Lecz kiedy malchut znajduje się w swoim naprawionym stanie rahamim, określa się – jako składająca się z dwóch kropek, gdzie jest kropka din jej samej i kropka rahamim, otrzymana od biny. Kropka din jej znajduje się w ukrytym, a kropka rahamim – otwarta kropka. I dzięki temu naprawieniu, w nieczystych siłach jest od malchut nie więcej niż ner dakik – małe świecenie, co wystarczające jest tylko dla podtrzymania istnienia nieczystych sił, lecz nie ma w nich od tego sił dla rozprzestrzenienia.
Ner dakik, źródło istnienia nieczystych sił, nazywa się również hote dakik – małe przegrzeszenie, korzeń przegrzeszeń, jak powiedziano: „Na początku, nieczysta siła wydaję się jak cienka nić pająka, a następnie obraca się w grubą siłę”. A nazywa się mała – dakik, dlatego że din ukryty wewnątrz właściwości kropki miłosierdzia.
Lecz ten, kto narusza święty sojusz, wywołuje otwarcie kropki din w malchut, na skutek czego nieczyste siły zbliżają się do niej i wysysają z niej wiele światła, otrzymując tym siły dla wielkiego rozprzestrzenienia. A człowiek, który postępuje w ten sposób, swoimi rękoma oddaje swoją duszę, jak powiedziano: „Od oddechu Boskiego znika”.
A następnie, kiedy staje się godny powrotu do Stwórcy, powraca i naprawia malchut właściwością rahamim, dlatego nazywa się ten powrót „tszuwa” – od słowa tszuw + a = powrócić + a, gdzie „a” – hej – oznaczenie Stwórcy, czyli powrót do właściwości rahamim, a właściwość din powraca do stanu ukrytego, ukrywa się wewnątrz właściwości miłosierdzia jak mała świeca, i nie więcej.
Dlatego powiedziano: „Jeżeliby Stwórca nie pomógł mi – tym, że przyjął mój powrót i odepchnął anioła Dome tym, że powrócił malchut na jej miejsce do właściwości rahamim, a od właściwości din pozostawił wyłącznie małą świecę, cieniutki jak nić ogień, światło którego znajduje się pomiędzy mną i nieczystą siłą”.
To jest właśnie minimalna wielkość, która obowiązkowo powinna pozostać pomiędzy malchut i nieczystą siłą, by dać jej możliwość istnieć od tego małego światła nazywającego się małym przegrzeszeniem, na tyle, że Dome nie zabierze za to mojej duszy do piekła.
Właśnie ta wielkość uratowała mnie i nie trafiłem w ręce Dome, gdyż jeżeliby nie powróciła siła din w malchut wielkości małego przegrzeszenia, byłbym w rękach Dome.
Są dwa rodzaje powrotu do Stwórcy:
Powrót z lęku – kiedy zamiar przegrzeszenia obraca się jako niezamierzony.
Powrót z miłości – kiedy zamiar przegrzeszenia obraca się w zasługi.
Przed końcem naprawienia, kiedy jeszcze niezbędna jest siła din, ograniczenia i sądu w świecie, jak powiedziano: „Stworzył tak Stwórca, żeby bali się Go”, malchut zobowiązana podtrzymywać istnienie nieczystych sił w wielkości ner dakik – małej świecy, żeby nie zniknęły nieczyste siły ze świata.
Dlatego w tym czasie całe naprawienie malchut jest w dwóch kropkach – rahamim i din. Lecz din jest ukryta, a rahamim otwarta i działa. I dlatego istnieje strach przed Drzewem Dobra i Zła: stał się człowiek godny – dobrze, nie stał się godny – źle.
Dlatego w ciągu sześciu tysięcy lat powracamy do Stwórcy wyłącznie z lęku, na skutek czego nasze zamiary grzechu obracają się w niezamierzone pomyłki. Ponieważ na skutek naszego powrotu powracamy malchut do właściwości miłosierdzia. Lecz din w niej ukryty do miary małej świecy i małego przegrzeszenia, gdyż malchut jeszcze zobowiązana jest pozostać we właściwości lęku. Dlatego nazywa się taki powrót „powrotem z lęku”.
Małe przegrzeszenie, które obowiązkowo pozostaje, nazywa się „niezamierzone przegrzeszenie”, pomyłka, dlatego że samo w sobie nie jest to przegrzeszenie, lecz doprowadza człowieka do zamierzonego przegrzeszenia. Człowiek dokonuje zamierzone przegrzeszenie tylko po tym, jak dokonał do tego niezamierzone: dokonał coś niezamierzenie, a okazało się to przegrzeszeniem.
Tak małe przegrzeszenie pozostaje w malchut, dlatego że chociaż pozostaje, to nie jest to przegrzeszenie. Lecz na skutek tego ukrytego sądu dochodzimy do zamierzonego przegrzeszenia. I dlatego powiedziano: „Na początku on jak cienki włos, czyli jak małe przegrzeszenie. A następnie, jeżeli nie utrzymamy naszego sojuszu jak należy, staje się jak dyszel wozu”. Dlatego że otwiera się właściwość din w malchut.
Dlatego powiedziano, że Dome stoi w drzwiach piekła, gdyż siła małego przegrzeszenia – to tylko wejście, przecież powiedziano, że na początku ono wygląda jak włos, nić pajęczyny. Dlatego nazywa się nasz powrót wybaczeniem przegrzeszenia, i obracają się one w niezamierzone pomyłki, tak jakby były zwykłymi pomyłkami. Dlatego że pozostało małe przegrzeszenie, w siłach którego jest doprowadzić nas do zamierzonych grzechów.
Wszystko to powiedziano o powrocie z lęku. A drugi rodzaj powrotu – to powrót z miłości, przy którym zamierzone przegrzeszenia obracają się w zasługi.
Dlatego powinien strzec się człowiek mówienia jak Dawid, czyli żeby nie powiedział słowa wywołującego otwarcie właściwości din w malchut, jak to uczynił Dawid, gdyż nie można powiedzieć aniołowi Dome, że dokonał pomyłki, ponieważ nie jest pewny, że będzie mógł natychmiast powrócić do Stwórcy, żeby zostało mu wybaczone przegrzeszenie i obróciło się w niezamierzone, jak u było u Dawida, kiedy Stwórca wygrał w sądzie przeciwko Dome.
U Dawida wyniknęło tak, ponieważ całe swoje życie dokonywał on wyłącznie proste działania przed Stwórcą i nie było u niego żadnego grzechu, oprócz czynu z Urija. Z tego powodu stał się dla niego Stwórca obrońcą i pomógł natychmiast powrócić do Siebie, i obróciły się przegrzeszenia w niezamierzony czyn, jak mówi Zohar: „Jeżeliby Stwórca nie pomógł mi, prawie już zabrał moją duszę Dome. Lecz reszta ludzi powinna bać się tego anioła, gdyż od niezamierzonego przegrzeszenia można następnie trafić w ręce Dome i do piekła”.
Zniszczył dzieło rąk twoich, świętego ciała, świętego sojuszu, któryś naruszał, i zostajesz przyciągnięty za to do piekła poprzez anioła Dome – naprawienie w nas, które nazywa się święty sojusz, nazywa się dziełem naszych rąk, jak powiedziano: „Dzieło rąk naszych wzmocnij”. Święta dusza nazywa się świętym ciałem, jak powiedziano: „Z ciała swego zobaczę Stwórcę”. Na skutek otwarcia właściwości din w malchut, zepsuło się naprawienie sojuszu, zostaje przyciągnięta do piekła dusza przez anioła Dome.
Dlatego „o działaniu rąk Jego mówią niebiosa”. W końcu naprawienia niebo opowie o Jego działaniach, gdyż wtedy otworzy się wynagrodzenie za wszystkie te naprawienia, otworzy się, że one w ogóle nie są działaniami rąk naszych, a działaniami rąk Jego, i o tym mówią niebiosa. I na te działania naprawienia odbędzie się wielki ziwug raw Paalim Umekabciel. Mówi – oznacza zejście z góry pełnego światła. I wiedz, że w tym jest cała różnica naszego świata do końca naprawienia i po nim, dlatego że przed końcem naprawienia malchut nazywa się Drzewem Poznania Dobra i Zła, ponieważ malchut – jest to otwarcie sterowania Stwórcy naszym światem. A do tej pory, dopóki ludzie nie dojdą do takiego stanu, że będą mogli otrzymać Jego światło, jak On zamyślił i przygotował każdemu jeszcze w zamyśle stworzenia, sterowanie odbywa się przez dobro i zło, wynagrodzenie i karę.
Przyczyna tego jest w tym, że nasze „życzenia otrzymywać” – są nieczyste, zabrudzone egoizmem, który:
nie pozwala otrzymać w te życzenia światła Stwórcy,
oddziela nas od Stwórcy.
A nieskończone dobro, które On przygotował nam, możliwe jest otrzymać wyłącznie w altruistyczne życzenia, gdyż te życzenia nie są ograniczone przez granice stworzenia, jak egoistyczne nasłodzenia, w których napełnienie natychmiast znika i likwiduje nasłodzenia.
Dlatego (Miszlej 16,4): „Wszystko stworzył Stwórca ze względu na Siebie”, czyli wszystkie działania w świecie początkowo stworzone poprzez Niego były wyłącznie dlatego, żebyśmy mogli nasładzać Go. Dlatego ludzie w naszym świecie zajmują się przeciwnym temu, czym zajmować się powinni zgodnie z celem swojego stworzenia. Przecież Stwórca jawnie mówi, że dla Siebie On stworzył cały świat: „W chwałę Swoją Ja stworzyłem”.
A my mówimy zupełnie odwrotnie, że cały świat jest stworzony dla nas i pragniemy go całego pochłonąć dla swego napełnienia, nasłodzenia i wywyższenia. Dlatego nie ma nic dziwnego w tym, że nie jesteśmy godni otrzymać doskonałego błaga od Stwórcy. I dlatego On steruje nami dobrem i złem w postaci wynagrodzenia i kary, gdyż jedno zależy od drugiego: wynagrodzenie i kara wywołuje dobro i zło.
Z tego powodu, że wykorzystujemy nasze życzenia otrzymywać, i stając się odwrotnymi do Stwórcy odczuwamy Jego sterowanie jak zło dla siebie. To wynika z tego, że nie może człowiek odczuwać jawne zła od Stwórcy, ponieważ jest to wielka krzywda w wielkości i doskonałości Stwórcy, jeżeli stworzenia odczują Go jako tworzącego zło, przecież nie jest to godne Doskonałego.
Dlatego, podczas odczucia złego, w tej samej mierze, w jakiej człowiek odczuwa negatywne sterowanie Stwórcy światem, natychmiast schodzi na niego powłoka i znika uświadomienie istnienia Stwórcy, co jest największą karą w świecie.
Dlatego odczucie dobra i zła w Jego sterowaniu, daje nam odczucie wynagrodzenia i kary, ponieważ przykładający wysiłki nie rozstaje się z wiarą w istnienie i sterowanie Stwórcy, chociaż odczuwa zło w Jego sterowaniu, i otrzymuje wynagrodzenie w tym, że znajduje siły, by nie rozłączać się z wiarą w sterownie i w dobry cel, który znajduje się w tym „złym” oddziaływaniu na niego Stwórcy. Lecz jeżeli nie stanie się godny przyłożyć wysiłków, wierzyć, że to Stwórca czyni jemu z określonym celem nieprzyjemne odczucia, otrzymuje karę w tym, że oddala się od wiary w Stwórcę, odczucia istnienia Stwórcy.
Dlatego, chociaż tylko On czynił, czyni i będzie czynić wszystkie działania w świecie, pozostaje to na pół otwarte przed odczuwającym dobro i zło, gdyż kiedy odczuwa zło, pozwala nieczystej sile ukryć sterowanie Stwórcy i wiarę w Niego, i otrzymuje człowiek największą karę w świecie – odczucie oddalenia od Stwórcy, i napełnia się wątpliwościami i negatywnymi odczuciami Stwórcy oraz sterownie światem. A kiedy powraca do Stwórcy, otrzymuje odpowiednie wynagrodzenie, i ponownie może połączyć się ze Stwórcą.
Lecz z powodu samego sterowania wynagrodzeniem i karą, przygotował nam Stwórca możliwość, za pomocą tego sterowania osiągnąć koniec naprawienia – kiedy wszyscy ludzie osiągną naprawienie kli, życzenia, by wykorzystywać je ze względu na nasłodzenie Stwórcy w świecie, według powiedzianego: „Wszystko stworzyłem dla Siebie”, jak było wszystko stworzone od samego początku! Czyli nasze oddawanie powinno być doskonałe i pełne.
Wtedy otworzy się wielki ziwug Atika, i z tego powodu wszyscy powrócimy do Stwórcy z miłości, a wszystkie zamiary przegrzeszenia – obrócą się jako zasługi, a całe zło – zostanie odczute jak nieskończone dobro, i otworzy się każde Jego sterowanie w całym świecie, czyli wszyscy zobaczą, że tylko On jeden czynił, czyni i będzie czynić wszystkie działania w świecie, i nie ma żadnego działającego oprócz Niego. Dlatego że po tym, jak obróciło się odczucie zła i kary w odczucie dobra i wynagrodzenia, zmianą egoistycznych życzeń na altruistyczne, zostaje dana nam możliwość poznać Działającego, gdyż odpowiadamy działaniom rąk Jego, dlatego że błogosławimy i wywyższamy Jego powyżej każdego zła i kary, które w swoim czasie odczuwaliśmy.
Lecz główne, na co należy zwrócić uwagę – że do końca naprawienia, wszystkie naprawienia uważane były za działania naszych rąk, dlatego otrzymywaliśmy za nie wynagrodzenie lub karę. Lecz w wielkim ziwugu w końcu naprawienia otworzy się, że wszystkie naprawienia i wszystkie kary – są to działania rąk Jego. I dlatego powiedziano, że o działaniach rąk Jego mówią niebiosa, gdyż wielki ziwug oznacza, że powie niebo: „Wszystko to Jego działania, to On dokonał, dokonuje i będzie dokonywał wszystkich działań w stworzeniu”.
Jesod de-Z’A, na który jest uczyniony ziwug dla otwarcia wszystkich wyższych poziomów, które nazywa się „słońcem i luną, gwiazdami, znakami powodzenia”, nazywa się nieboskłon. Wszystkie wyższe światła znajdują się na nieboskłonie, który nazywa się jesod de-Z’A. Wszystko istnieje dzięki niemu, dlatego że on czyni ziwug z nukwą nazywającą się ziemia i świeci jej poprzez te wszystkie światła, czyli daje jej wszystkie te światła.
Lecz uważa się, że malchut jest mniejsza niż słońce, Z’A. Lecz w końcu naprawienia będzie światło luny jak światło słońca, a światła słońca siedemdziesiąt razy więcej niż wcześniej – malchut stanie się wielkością jak Z’A w sześć dni stworzenia. Kiedy tak będzie? Odpowiada rabbi Juda: „Kiedy zniknie na zawsze śmierć, i w tym dniu będzie Stwórca Jedyny i imię Jego jednością”.
Niebo lub nieboskłon, Z’A jest to AWA’Ja nazywająca się słońcem. Malchut, nukwa otrzymuje od niego i nazywa się luną. W ciągu sześciu tysięcy lat malchut otrzymuje od sześciu dni stworzenia, lecz nie otwiera Z’A, że Stwórca i imię Jego są jednością, dlatego luna jest mniejsza od słońca. Jej mniejsze wymiary są skutkiem tego, że malchut składa się z dobra i zła, wynagrodzenia i kary.
Jest wielka różnica pomiędzy „On” i „imię Jego”: imię Jego – to malchut, w której zbierają się ziwug za ziwugiem, stany połączenia i oddalenia. Lecz w końcu naprawienia, o którym powiedziano: „Zniknie śmierć na wieki, będzie AWA’Ja jeden i imię Jego jednością”, imię, malchut, stanie się jako światło Z’A, tylko dobro, bez zła. I otworzy się w niej indywidualne sterowanie, co oznacza, że światło luny stanie się równym światłu słońca.
Dlatego w takim czasie, stan nukwy nazywa się Księgą do Zapisów lub Pamiątkową Księgą. Malchut nazywa się księgą, ponieważ w niej zapisane są wszystkie działania ludzi. Jesod de-Z’A nazywa się pamięć, dlatego że on pamięta działania całego świata, bada i analizuje wszystkie stworzenia, które otrzymują od niego.
W ciągu sześciu tysięcy lat do końca naprawienia, jest codziennie księga i pamięć, czasami razem, czasami oddzielnie. Lecz w końcu naprawienia te dwa poziomy połączą się w jeden, i sama malchut nazywa się Księgą Pamięci, gdyż Z’A i malchut stają się jedną całością, ponieważ światło malchut staje się jak światło Z’A.
Dlatego nieboskłon jest to miejsce, gdzie znajdują się wszystkie gwiazdy, luna, słońce i znaki powodzenia. Przecież nieboskłon jest to jesod de-Z’A, z którego wychodzi całe światło dla świata i w którym wszyscy istnieją. I on przekazuje światło w malchut, kiedy ona jest mniejsza od niego, kiedy jeszcze nie osiągnięto stanu „On i imię Jego jednością”. I sam on w końcu naprawienia będzie jak malchut, która nazywana jest dlatego Księgą Pamięci.
Dlatego, kiedy malchut otrzyma wszystkie właściwości Z’A, nieboskłonu, który nazywa się pamięć, nazwie się malchut Księgą Pamięci, a pamięć, czyli nieboskłon, będzie z nią jako jedność.
Po tym jak Zohar wyjaśnił, że „o działaniu rąk Jego mówią niebiosa” – jest to Księga Pamięci, następnie kontynuuje wyjaśnienia Zohar o napisanym tam w Księdze Malahi (3,14): „Powiedzieliście: „Dokładnie służyć Stwórcy!” Jaka korzyść, że wykonywaliśmy służbę dla Niego i że chodziliśmy zasmuceni przed Panem? A teraz uważamy za szczęśliwych nieczystych: I ustawili się czyniący nieczyste, i Boga wypróbowali, i uratowali się”. Wtedy mówili jeden drugiemu lękający się Pana, i słuchał Bóg i wysłuchał, i napisana była Księga Pamięci przed Nim, dla lękających się (każdego dnia) Pana i czczących Święte Imię Jego. „I staną się one dla Mnie wybraną częścią, powiedział Pan, w dniu tym, w którym Ja określę i uratuję ich, jak kocha człowiek syna swego pracującego dla niego, w tym dniu, kiedy uczynię cudo, w dniu końca naprawienia”.
Dlatego że do końca naprawienia, czyli do tego, jak przygotujemy swoje życzenia otrzymywać, otrzymywać wyłącznie ze względu na zadowolenie Stwórcy, a nie ze względu na samonasłodzenie, nazywa się malchut Drzewem Dobra i Zła, gdyż malchut – to sterowanie światem zgodnie z działaniami człowieka. A ponieważ nie jesteśmy jeszcze przygotowani otrzymać całe to wyższe nasłodzenie, które przygotował nam Stwórca jeszcze w Swoim zamyśle stworzenia, to zobowiązani jesteśmy otrzymywać sterowanie dobrem i złem od malchut.
I właśnie to sterowanie szykuje nas w końcu do naprawienia wszystkich naszych życzeń otrzymywać (kelim de-kabbala), żeby były wyłącznie ze względu na oddawanie (kelim de-aszpaa) i osiągnąć dobro i nasłodzenie, zamyślonych poprzez Niego dla nas.
Jak już było mówione, odczucie dobra i zła tworzy w nas odczucie wynagrodzenia i kary. Dlatego, kiedy człowiek stara się przy odczuciu zła, żeby to odczucie nie zmniejszyło jego wiary w Stwórcę, i może dotrzymać wykonanie Tory i przykazań, wtedy od odczucia złego w życiu on otrzymuje wynagrodzenie.
A jeżeli nie może wytrwać w tym wypróbowaniu i otrzymuje oddalenie od Stwórcy, on napełnia się wątpliwościami w dobrym sterowaniu lub w ogóle nie wierzy, że Stwórca steruje światem, lub wynika w odpowiedzi na złe odczucia niezadowoleniem ze Stwórcy, za wszystkie myśli Stwórca karze, jak za działania.
Jak również powiedziano, że sprawiedliwość sprawiedliwego nie pomaga mu w dniu jego grzechu. Lecz czasami do tego stopnia wzmacniają się wątpliwości w człowieku, że żałuje nawet swych dobrych działań w przeszłości, wszystkich swoich wysiłków, i mówi: „Powiedzieliście: „Dokładnie służyć Stwórcy!” Jaka korzyść, że wykonywałem służbę dla Niego, że chodziłem zasmucony przed Panem?” – dlatego staje się ukończonym grzesznikiem, żałując o przeszłości sprawiedliwego (szkoda, że straciłem tak wiele czasu i sił, zamiast tego, by nasładzać się jak inni tym światem!), i traci wszystkie dobre działania, które dokonał, na skutek swoich wątpliwości i żalu, jak uprzedza nas Tora: „Sprawiedliwość sprawiedliwego nie pomoże mu w dniu grzechu”.
Lecz i w takim stanie ma miejsce powrót do Stwórcy. Ale on tylko uważa się za rozpoczynającego swoją drogę od początku, tak jakby tylko się urodził, dlatego że zniknęły wszystkie jego dobre działania przeszłości.
Powiedzianego nie należy rozumieć dosłownie, nawet w duchowym sensie, gdyż ten kto pracuje, żeby osiągnąć altruistyczne działania, ten stale znajduje się we wzniesieniach i upadkach, gdzie na zmianę napełnia się wątpliwościami, i próbuje przeciwstawić się im. Tylko takiemu poruszającemu wydaje się, że on za każdym razem rozpoczyna swoją pracę od nowa, że nie rozumie niczego, jak dopiero co urodzony. Wówczas jak pracujący w swoich egoistycznych życzeniach, odnoszący się do mas, stale napełniony jest odczuciem własnej wartości, że tego dnia dodaje on do poprzedniego, wydaje się mu, że nic nie przepada, i w tym jest przyczyna niemożliwości jego duchowego wzrostu.
Tylko prawdziwie wchodzący po duchowych poziomach odczuwa siebie, każde mgnięcie, jak urodzony na nowo, jak dziecko przed swoim Stworzycielem. Przecież kiedy przechodzi z poziomu na poziom, poprzedni stan poziomu znika, a dopóki nie osiągnął następnego, znajduje się w pełnej ciemności i odczuwa, że zaczyna wszystko od początku, a nie dopełnia swój bagaż, jak odczuwa to duchowo nierosnący (domem de-kDusza).
Sterowanie dobrem i złem wywołuje w nas wzniesienia i upadki, u każdego indywidualnie…. Każde wzniesienie uważa się za oddzielny dzień, dlatego że na skutek wielkiego upadku, który tylko zniósł tym, że żałował o przeszłych dobrych czynach, co nazywa się „Toe al Ariszont”, znajduje się podczas wzniesienia jak tylko urodzony.
Dlatego w każdym wzniesieniu, on tak jakby rozpoczynał swoją drogę do Stwórcy od nowa. Dlatego uważa się każdy dzień za oddzielny dzień, przecież jest przerwa – noc, pomiędzy tymi stanami. I dlatego każdy upadek uważa się za oddzielną noc.
To mówi Zohar: „Dzień dniowi głosi słowo” – w każdym wzniesieniu, zbliżając się do wyższego dnia Stwórcy, on wychwalał przyjaciół, i mówił jeden do drugiego”. Dlatego że na skutek wielkiego ziwuga w końcu naprawienia, wszyscy oni staną się godni powrotu z miłości, ponieważ zakończy się naprawienie życzenia otrzymywać, i zaczną otrzymywać ze względu na Stwórcę, żeby dostarczyć Jemu radość.
W tym wielkim ziwugu jedności, otwiera się nam całe wyższe dobro i nasłodzenie zamysłu stworzenia. I zobaczymy wtedy poprzez swoje oczy, że wszystkie te kary, które odczuwaliśmy w stanie upadku, prowadzące nas do wątpliwości i żalu o uczynione wysiłki w Torze, te kary oczyszczały i naprawiały nas, że one są prostymi przyczynami otrzymywania i odczucia przez nas teraz, w końcu naprawienia, wszystkiego co najlepsze.
Dlatego że jeżeliby nie straszne cierpienia, kary, nie moglibyśmy przyjść do stanu napełnienia doskonałością nasłodzenia. Dlatego same zamiary przegrzeszenia odwracają się w zasługi, jak powiedziano: „Dzień dniowi głosi słowo” – każde wzniesienie do końca naprawienia jest jak oddzielny dzień w malchut. Ten dzień otwiera się słowem. Jakim słowem? Kiedy mówili oni: „Dokładnie służ Stwórcy! Jaka korzyść, że wykonywaliśmy służbę dla Niego i chodziliśmy ponurzy przed Panem?”.
Te słowa wywoływały karę, a teraz obróciły się w zasługi, gdyż cała doskonałość i bogactwo tego wielkiego dnia może otworzyć się teraz dzięki właśnie tym karom. Dlatego teraz uważani są mówiący te słowa za lękających się Stwórcy i wychwalający Jego Imię (a mógł mówić tylko ten, kto przykładał wysiłki w prawdziwej drodze i był rozczarowany na skutek otrzymywania nienaprawionego egoizmu bardziej wysokiego poziomu, czyli rozczarowanie odbywało się wyłącznie w prawdziwie pracujących dla Stwórcy). Dlatego powiedziano o nich: „Powiedział Stwórca: „W dniu tym, który określę, uratuję ich, jak kocha człowiek syna swego pracującego dla niego” – ponieważ wszystkie noce: w stanie upadku, cierpienia i kary, przerywające ich więź ze Stwórcą, teraz również obróciły się w zasługi i dobre uczynki, noc świeci jak dzień, ciemność jak światło, i nie ma przerwy pomiędzy dniami, i zbiera się całe sześć tysięcy lat w jeden wielki dzień”.
Wszystkie ziwugim dokonane stopniowo jeden za drugim, które otworzyły wzniesienie i oddalenie, w kolejności – poziomy jeden za drugim, zebrały się teraz na jeden poziom, jednego wielkiego ziwuga – jedności, świecącego od krawędzi świata do krawędzi. I dlatego powiedziano: „Dzień dniowi głosi słowo”, czyli przerwy pomiędzy dniami obracają się teraz w Wielką Wielkość, gdyż odmieniły się w zasługi, i dlatego stają się wszyscy jednym Wielkim Dniem Stwórcy!
„a noc nocy”, czyli wszystkie poziomy (sfirot) panujące w nocy chwalą jedna drugą, i każda otrzymuje wszystko, co człowiek odczuwa jako cierpienie w stanie upadku, i to nazywa się noc. Na skutek takich odczuć wychodzi przerwa pomiędzy odczuciem dnia. A ogólnie, tym oddziela się każdy poziom jeden od drugiego, noc jest odczuciem – poznać Stwórcę. Każda z nocy jest pełną ciemnością. Lecz teraz zbierają się wszystkie noce (stany odczucia braku, upadku, ciężkości, wysiłku, ukrycia Stwórcy) i tworzą jedno kli otrzymywania wyższej wiedzy, napełniającego całą ziemię wiedzą Stwórcy, noce świecą jak dzień.
Z tego powodu, że każda noc otrzymuje swoją część w wiedzy, wyłącznie na skutek połączenia z resztą nocy, dlatego każdą noc uważa się za pomagającą w wiedzy innym nocom, czyli człowiek gotów jest otrzymać wiedzę wyłącznie jeżeli połączy się z resztą nocy.
Ponieważ noc jest odczuciem braku wiedzy, poznania, odczucia Stwórcy, to połączenie razem nocy, tworzy doskonałe kli otrzymywania tej wiedzy od Stwórcy. I każdy wychwala innego, gdyż właśnie dzięki innemu otrzymał swoją część wiedzy Stwórcy, tak jakby otrzymał ją od swojego przyjaciela, na skutek połączenia się z nim, dlatego że jeżeliby nie połączył się, to nie otrzymałby, i jedynie wszyscy razem stali się godni otrzymać wyższą wiedzę. Dlatego że na skutek doskonałości, którą otrzymali wszyscy razem, stały się wszystkie noce kochające jedna drugą.
Do tej pory mówiliśmy o najcięższych w świecie karach i cierpieniach, polegających na oddaleniu od Stwórcy, w oddaleniu wiary w Niego. Oprócz tego, mówi Zohar, że cała kara świata – od indywidualnych grzechów, cierpienia piekła i cierpienia ciała, którymi jest napełniony ten świat. Wszyscy oni również zbierają się i włączają w ogólny wielki ziwug, jak powiedziano (Tora. Dwarim 28,63): „I będzie, jak radował się Stwórca za was, tworząc wam dobro i mnożąc was, tak samo będzie radował się Stwórca za was, unicestwiając was i likwidując was”.
Dlatego że wszyscy zbiorą się i staną się wielkim światłem, i obróci się wszystko w wielką radość i zadowolenie. Dlatego powiedziano, że „nie ma słowa i nie ma słów” w reszcie świata, które są cierpieniem tego świata w odczuciach człowieka. Lecz obrócą się one w zadowolenie i radość, na skutek czego Święty Król również zażyczy sobie wsłuchać się w nie. I tak, wszystkie cierpienia w ciągu sześciu tysięcy lat zbiorą się i obrócą się w końcu naprawienia w ogromne nasłodzenie, jak powiedziano poprzez proroka (Jermija 50,20): „W te dni i w tym czasie powiedział Bóg: „Nawet jeżeli będą szukać winy Izraela, to jej nie będzie.”
Dlatego że wszystko obróci się jako zasługi, do tego stopnia, że zapytają i zaczną szukać, „czy jest jeszcze jakieś przegrzeszenie z przeszłości, które również można włączyć w ziwug, i nad którymi można się śmiać, dlatego że odczuwali to jako cierpienia, a teraz otrzymują radość i zadowolenie”. Lecz nie znajdą. I nie ma więcej cierpienia w ich prawdziwym stanie, w jakim byli w przeszłości, chociaż bardzo życzyliby sobie znaleźć i odczuć je, dlatego że teraz wszystkie cierpienia odmieniają się w wielkie światło.
Ten wielki poziom, tworzony przez wielki ziwug ze wszystkich dusz i wszystkich działań, dobrych i złych razem, cały ten poziom określa się teraz jako słup światła świecący od krawędzi świata do krawędzi. I jest to doskonała jedność, jak powiedziano poprzez proroka (Zaharia 14,9): „Będzie Stwórca jeden, i Imię Jego jednością” – będzie tylko jedno przyciąganie poprzez wszystkich, odczucia i zmysły – poznanie pełni, doskonałego Imienia Stwórcy „Nieskończenie Dobry”.
Dzięki temu, że ten najwyższy poziom powstaje na skutek przyłączenia wszystkich cierpień i kar – właśnie dlatego zapełnia on światłem całe stworzenie, jak również i ziemię. Lecz należy zwrócić uwagę, że cierpienia, o których mówi tu Zohar, nie są od tego, że ciało nie otrzymuje wystarczająco nasłodzenia i dlatego cierpi, a cierpienia są od braku połączenia ze Stwórcą!
Lecz w każdym wypadku, jeżeli cierpienia są tak korzystne, to dlaczego powiedziano: „…Nie ich i nie wynagrodzenia za nich”? Cierpienia powinny być, gdyż one są naprawieniem. Lecz prawdziwe cierpienia, na które człowiek może otrzymać poziom końca naprawienia – to cierpienia z tego powodu, że na skutek odczucia ich, człowiek tymczasowo odczuwa ból cierpienia, oddala się od Tory i przykazań, czym sprawia przykrość Stwórcy, i z tego powodu jest cierpienie Szhiny, dlatego że odczuwając cierpienie w sercu swoim, człowiek poza swoją wolą mówi źle o niej, cierpienia z tego powodu, że uniża Szhinę tym, że nie pragnie cierpieć i osiągnąć końca naprawienia, chociaż Tora mówi mu, by czekał, czyli cierpiał i wierzył ponad wiedzę, bezkorzystną wiarą, że wszystko to – jego naprawienie, które on powinien przejść.
Dusza człowieka – jest to również parcuf składający się z dziesięciu sfirot. W swoim pierwotnym, duchowo nierozwiniętym, nienarodzonym stanie, duszę określa się jako kropkę, potencjalny, przyszły duchowy guf. Jeżeli człowiek pracuje nad sobą, to stopniowo w nim, na tę kropkę rodzi się masach, na który człowiek czyni ziwug – odpycha wszelkie nasłodzenia ze względu na Stwórcę, i otrzymuje wewnątrz tej kropki światło, powiększając ją do parcufa, odmieniając kropkę w guf – nowonarodzony parcuf.
Następnie on ponownie powiększa swój masach, stopniowo czyniąc z małego stanu coraz większy, aż nie otrzyma w swój duchowy guf całego światła przeznaczonego dla niego poprzez Stwórcę. I ten stan nazywa się – koniec indywidualnego sterowania. Kiedy wszystkie takie indywidualne naprawienia połączą się razem, nastąpi ogólne naprawienie całego świata, czyli całej malchut. Dlatego że malchut – jest to parcuf składający się z oddzielnych dusz, i każda dusza, – to część malchut. A malchut jest to zebranie, suma wszystkich parcufim, które wszyscy ludzie powinni uczynić – stworzyć masach i napełnić światłem.
Znajdujący się z góry i znajdujący się z dołu – kolejność czasów w duchowym ciele, wiecznym świecie, nie jest taka jak w naszym. Kiedy Stwórca zażyczył sobie stworzyć świat, stworzył On od razu wszystko: wszystkie dusze i ich napełnienia światłem w ukończonym, doskonałym stanie, który nazywa się końcem naprawienia, gdzie wszystkie stworzenia otrzymują nieskończone nasłodzenie, zamyślone poprzez Niego.
Ten końcowy stan rodzi się natychmiast z pierwszą myślą Stwórcy stworzyć świat, i on istnieje w swojej ukończonej postaci od pierwszego mgnięcia, dlatego że przyszłość, teraźniejszość i przeszłość zlane są u Stwórcy, i nie ma w Nim faktoru czasu.
Cały postęp ludzkości niezbędny jest tylko dlatego, żebyśmy mogli sobie myślowo przedstawić, że może być i to:
Zmiana czasu: wydłużenie czasu do nieskończoności, czyli zahamowanie czasu, zlanie się rzeczywistości i przyszłości, bieg czasu w odwrotnym kierunku, brak czasu. Przecież czas – to jedyne, co daje nam odczucie istnienia. Wyłączając czas, przestajemy odczuwać, że żyjemy!
Przeobrażenie przestrzeni: jej rozciągnięcie lub zamknięcie się w kropkę, przestrzeń składająca się w inne formy, w inne wymiary, nieskończoność i brak miejsca w ogóle.
Już nie jeden raz dotykałem tych pytań w poprzednich księgach i nie chciałbym odchodzić od połączenia z tekstem Zoharu. Lecz pamiętać o tym, że u Stwórcy nie ma pojęć przestrzeni i czasu, niezbędnym jest dla zrozumienia prawdziwego naszego stanu, a nie tego, który teraz odczuwamy. W rzeczywistości jesteśmy zupełnie nie tacy, jakimi odczuwamy siebie teraz, a znajdujemy się w innej postaci i w innym stanie. Lecz odczuwamy teraz siebie takimi z powodu zakrzywienia naszych odczuć poprzez egoizm, który przeniknął nasze organy odczuć, które zasiedliły się w nasze ciała jak „obłok ducha”.
Dlatego wszystko o czym mówi Tora, odnosi się tylko do duchowego świata i zupełnie pozaczasowo mówi jak o naszej przeszłości, tak i o naszym rzeczywistym stanie, również tak samo o przyszłości, gdyż czas istnieje tylko w stosunku do tych, którzy jeszcze znajdują się w swoich egoistycznych kelim, życzeniach. Stąd można zrozumieć powiedziane w Torze (Talmud. Sanhedryn 38,2): „Pokazał Stwórca Adamowi każde pokolenie i jego przedstawicieli, jak również pokazał i Mosze”.
Lecz przecież opisywane odbywa się jeszcze do stworzenia tych pokoleń. Jak więc pokazuje ich Stwórca Adamowi i Mosze? To jest możliwe, dlatego że wszystkie dusze i wszystkie ich losy od stworzenia do końca ich naprawienia, wyszły przed Stwórcą w rzeczywistości i znajdują się wszyscy w wyższym Ogrodzie Edeńskim. I z tego miejsca one wychodzą i wchodzą w ciała w naszym świecie, każdy w swoim czasie. I tam z góry, pokazał je Stwórca Adamowi, Mosze i reszcie, którzy byli godni tego. Lecz jest to skomplikowane pojęcie i nie każdy rozum jest gotowy to przyjąć.
Dlatego powiedziano w Zohar (Struma 163): „Jak łączy się pomiędzy sobą sześć sfirot Z’A z góry, powyżej haze Z’A, w jeden, gdzie nie ma z nimi nieczystych sił, tak i malchut łączy się z Z’A z dołu, poniżej haze Z’A, w jeden, żeby była z dołu jedność, tak samo jak i na górze”. Dlatego że Stwórca, Z’A – on jeden z góry. I malchut staje się jedna, żeby był jeden z jednym. To wyraża tajemnicę jedności: „On i imię Jego jednością”, dlatego że on – Z’A, imię jego – malchut. I oni są jedno w drugim.
Dlatego że poziom, który rodzi się w końcu naprawienia, w stanie „On i imię Jego jednością”, już istnieje z góry od sumy wszystkich sześciuset tysięcy dusz i działań, w ciągu sześciu tysięcy poziomów (które nazywane są latami w świecie), które pojawiają się do końca naprawienia, lecz z góry już istnieją w swojej wiecznej formie, gdzie przyszłość istnieje jak rzeczywistość.
Dlatego słup światła, który oświeci cały świat od krawędzi do krawędzi w końcu naprawienia, już istnieje w wyższym Ogrodzie Edeńskim i oświeca go tak, jak otwiera się nam w przyszłości. Dlatego że w końcu naprawienia zaświecą dwa poziomy jak jeden, i będzie „On i imię Jego jednością”. Powstaje słup – linia świecąca ze znajdujących się z góry, czyli z dusz znajdujących się w wyższym Ogrodzie Edeńskim, i ze znajdujących się z dołu, czyli z dusz obłóczonych w ciała naszego świata, i „jeden otrzymuje jeden”, świecą te dwa poziomy razem – tym otwiera się jedność Stwórcy, jak powiedziano: „W tym dniu będzie On i imię Jego jednością”.
Z wyżej powiedzianego można wnioskować, że słup światła świecący w wyższym Ogrodzie Edeńskim, schodzi i świeci w ogrodzie edeńskim w naszym świecie. Lecz jest inaczej, gdyż z nich tworzą się nieboskłony, ponieważ poziom ten wychodzi na ziwug jesod de-Z’A, który nazywa się nieboskłon. Dlatego wszystkie ziwugim, które wychodzą powyżej nieboskłonu, następnie świecą otrzymującym je z nieboskłonu i w dół. Poziom wychodzący powyżej nieboskłonu nazywa się niebo, a poziom otrzymujący od nieboskłonu nazywa się ziemią.
Kiedy linia (słup) światła łączy żyjących z góry i z dołu, pozostaje jeszcze różnica wyższego Edeńskiego Ogrodu od zasilających ten świat, dlatego że od ziwuga wyżej i nieboskłonu – otrzymują zasiedlający wyższy Ogród Edeński, i otrzymywane poprzez nich nazywa się „nowe niebo” dla żyjących z góry. I tylko niewielkie świecenie, które nazywa się „nowa ziemia”, schodzi od nieboskłonu do zasiedlających z dołu. Tak mówi Zohar: „Z tych tworzą się nieboskłony, a z tamtych z powrotu – tworzy się ziemia”.
Chociaż w tym wielkim ziwugu, jak i we wszystkich ziwugim, to, co postanawia się z góry, powyżej nieboskłonu, powyżej ziwuga, następnie rozprzestrzenia się pod linią ziwuga, na ziemię, lecz nie należy myśleć, że ten ziwug, jak wszystko do niego, jest wyłącznie cienką linią światła, która nazywa się „jedno”, czyli ograniczone miejsce, jak powiedziano na początku stworzenia: „I zbiorą się wody w jedno miejsce”, czyli w wewnętrzne miejsce światów, miejsce Izraela, a nie w zewnętrzne miejsce.
Lecz światło od tego ziwuga krąży po świecie i napełnia cały świat – i w końcu świata, czyli nawet dla zewnętrznych części świata, nawet dla narodów świata, dochodzi to światło, jak powiedziano u proroka (Iszajau 11,9): „I napełni się ziemia wiedzą o Stwórcy”.
Zohar mówi o wielkiej tajemnicy wyjścia słońca ze swojego ukrycia. Wyjście słońca ze swojego ukrycia (narrtika) spod hupy, i wychodzi i biegnie do jednej baszty w inne miejsce – po wielkim ziwugu pod hupą, Z’A wychodzi z ukrycia w malchut, która nazywa się „baszta oz”, od imienia Stwórcy, dlatego że wtedy wznosi się malchut i łączy się z Nim we właściwości „jedyny”.
Ukończenie malchut nazywa się „czas roku”. I do końca naprawienia, do niego przysysa się nieczysta siła, nazywająca się „koniec dni”. A teraz, po ukończeniu naprawienia, należy naprawić jeszcze tę część malchut, która nazywa się „koniec dni”, za pomocą wyjścia słońca ze swojego ukrycia, jak mąż wychodzi spod weselnego baldachimu i świeci, zjawia się w basztę oz, malchut, biegnie i świeci na wszystkie ukończenia, które są w malchut, żeby naprawić „czas roku” niższej krawędzi nieba.
Dlatego to ostatnie działanie naprawia wszystkie ukończenia w malchut, związuje wszystko od nieba do nieboskłonu, czyli malchut otrzymuje światło z krawędzi nieba wyżej od nieboskłonu, Z’A.
Po wielkim ziwugu pojawiło się ukrycie na całe wyższe światło, i dlatego jest niezbędny nowy ziwug, „w jednej baszcie”, który ponownie otwiera całe wyższe światło, ukryte na skutek zniknięcia poziomu Bo’N, zanim on zaczyna wznosić się w Sa’G. Dlatego nie ma nic ukrytego od tego czasu słońca, obracającego się we wszystkie strony, bo przecież ziwug czasu słońca z czasem roku naprawia ukończenie malchut ze wszystkich stron, dopóki nie ukończy wszystkich naprawień, tak, że wznosi się Bo’N i staje się jak Sa’G, co jest jego całkowitym naprawieniem, po czym nie ma ukrycia, nie ma żadnego wyższego poziomu ukrytego od niego, dlatego że wszystkie poziomy i wyższe światło ponownie otwiera się w doskonałym i w pełnej postaci, i nie ma (tego), kto byłby ukryty od niego, gdyż wszystkie poziomy i światło, powracają i zjawiają się do niego stopniowo, dopóki nie otworzy się wszystko.
Dlatego powiedziano, że otwarcie nie odbywa się natychmiast, ponieważ w ciągu swojego czasu słońce przychodzi i świeci w tej mierze, która jest wystarczająca dla pełnej skruchy, jak powiedziano: „Grzesznicy są karani poprzez Niego, a sprawiedliwi uleczeni poprzez Niego”. A następnie wszyscy stają się godni pełnego otwarcia światła.
Wiadomo, że każdy poziom rodzący się, otwierający się w światach, otwiera się na początku swoimi literami, co oznacza jeszcze niepoznawalne. A następnie on powstaje w połączeniu liter. I wtedy ten poziom staje się poznawalnym, staje wiadomym, co jest w nim, jak było mówione wcześniej o literach riju = 216 i A’B = 72.
Sześć liter słowa „Bereszit” zawiera w sobie wszystko znajdujące się na niebie i na ziemi, lecz w stanie niepoznanym, i dlatego oznaczone są wyłącznie tymi literami, bez ich połączenia. A następnie jest sześć słów: stworzył, Stwórca, Et, niebo, i, ziemia, gdzie już jest poznanie tego, co znajduje się w słowie Bereszit – niebo, ziemia i wszystko ich napełniające.
Według tej zasady można zrozumieć znajdujące się w sześciu wyrazach od: „niebiosa mówią” do: „Tora Stwórcy jest doskonała” – jest to tylko początek otwarcia poznania w końcu stworzenia, czyli w postaci liter, jak sześć liter w słowie „Bereszit”. A pełne otwarcie, czyli poznanie końca naprawienia, rozpoczyna się od: „Tora Stwórcy jest doskonała”, gdzie jest sześć imion, z których każde oznacza oddzielne poznanie, wskazując, że tylko po ukończeniu tego poziomu, jak powiedziano: „Nie ma ukrytego na jego skutek”, otwierają się i poznają wszystkie połączenia liter, które są w wielkim ziwugu w końcu naprawienia. Dlatego mówi Zohar, że o tej tajemnicy napisano słowo Bereszit, składające się z sześciu. W słowie Bereszit jest sześć liter, w których ukryte niebo i ziemia, a następnie w sześciu słowach: „stworzył Stwórca Et, niebo i ziemię” otwierają się. Również sześć wyrazów w Teelim (19,2,8) – od: „niebo mówi” do: „Tora Stwórcy jest doskonała”, jeszcze nie otwiera wielki ziwug końca naprawienia, a tylko po „nie ma ukrytego na jego skutek” otwiera się sześć imion, w których otwiera się cały koniec naprawienia, w całej swojej doskonałości i pełni.
Mówi się tu o poganiaczu osłów, który otworzył im, rabbiemu Elazar i rabbiemu Aba, duszę Benjau Ben Jaujada, na skutek czego nazwał ich rabbi Szymon imieniem Paniel. Dlatego że dusza Benjau Ben Jaujada – jest to poziom, który otworzy się w przyszłości, w końcu naprawienia. Dlatego też one były w stanie ukrycia, w stanie wyższego światła, jak mówiło się już o ziwugu czasu słońca i czasu roku, dopóki odszukali rabbiego Szymona Ben Lakunija i innych, na skutek czego stali się ponownie godni całego światła.
Dlatego mówi im rabbi Szymon tu: „Wy poznaliście, otworzyli wam o Benjau Ben Jaujadzie, że oni już poznali sześć wyrazów, poznali powiedziane w „niebiosa mówią”, i oni już w sześciu imionach, ponieważ poznali oni otwarcie duszy Benjau Ben Jaujada. Dlatego że kiedy poznali jego duszę za pomocą poganiacza osłów, jeszcze nie było ich poznanie otwarte dla nich, dlatego że byli wtedy w sześciu wyrazach, dlatego było ukryte. Lecz teraz poznali, otworzyli duszę Benjau Ben Jaujada, że ta dusza – jest to wielki ziwug Atika, kiedy wszystko otwiera się wszystkim.”
W samej Torze powiedziano o zabójstwie egipcjanina w Księdze Szmot (2,12). Jak już wyjaśniliśmy, w artykule z rawem Amnon-Saba na innym poziomie, czyli w innej mowie, powiedzianym w Diwrej Ajamim, to wyraża się innymi słowami, lecz te wypowiedzi są jedną tajemnicą, ponieważ w Księdze Szmuel (2,23) powiedziano: „I on zabił jednego egipcjanina, człowieka znanego”, a w Dewrej Ajamim (1,11) powiedziano: „I on zabił egipcjanina, człowieka dużego, pięciu łokci”. Te dwie wypowiedzi są jedną tajemnicą, którą Zohar wyjaśnia.
Mówi się o zebraniu Stwórcy, o którym powiedział rabbi Szymon: „Widziałem wznoszących się, lecz mało ich było”. Jest zebranie niższe i jest to zebranie anioła Matat. Lecz to, o czym tu się mówi, odbywa się na wyższym zebraniu, o czym będzie mówiło się dalej.
Znany człowiek – jest to poziom Mosze, i o nim powiedziano: „Nie było większego proroka w Izraelu niż Mosze”, o którym powiedziano: „Nie tak jest z moim niewolnikiem Mosze, zaufany on w całym domu moim. Ustami do ust mówię z nim, jawnie, a nie zagadkami”.
Widoczny człowiek – mówi się również o wielkości, którą mierzy się od krawędzi świata do krawędzi. Przy czym wygląd i rozmiar odpowiednio podobne są do Szabatu i do odległości Szabatu, gdzie odległość Szabatu jest końcem miary Szabatu. W ciągu sześciu tysięcy lat odległość Szabatu ograniczona jest tylko poprzez dwa tysiące ama (łokci), a po końcu naprawienia odległość Szabatu będzie od krawędzi świata do krawędzi. Jak powiedziano: „I będzie Bóg królem na całej ziemi”.
Jak już wiemy, do parsy świata Acilut wyższe światło może schodzić i napełniać parcufim. Szabatem nazywa się taki duchowy stan, kiedy światy BE’A i je zasiedlający wznoszą się nad parsę w świat Acilut. Powyżej parsy istnieją wyłącznie dobre siły, naprawione życzenia, kelim. Dlatego, rzecz jasna, żadnej pracy po odebraniu czystych kelim z nieczystych i ich naprawieniu w Szabat czynić nie trzeba.
Lecz świecenie Szabatu działa nie tylko w świecie Acilut, a i poza jego granicami: ono oddziałuje w ten sposób na szesnaście sfirot od parsy do haze świata Jecira tak, że z tymi życzeniami dusza może być również w stanie Szabat. Wypowiedzią duchowych praw mową naszego świata, to pokazuje się jak zezwolenie wychodzić na dwa tysiące ama poza granicę miasta Acilut siedemdziesiąt ama – do haze świata Bria i jeszcze dwa tysiące ama od haze świata Bria do haze świata Jecira (siedemdziesiąt ama uważa się jako znajdujące się w granicach miasta).
Lecz po naprawieniu wszystkich kelim, życzeń nie będzie żadnych ograniczeń i Acilut rozprzestrzeni się do naszego świata, i nastąpi wyłącznie stan Szabatu w całym świecie – we wszystkich życzeniach wszystkich stworzeń.
Dlatego powiedziano: „Człowiek widoczny i człowiek duży” – to jedno i to samo, ponieważ to Szabat i odległość Szabatu. Jak powiedziano: „Odmierz go poza miastem”, i powiedziano: „Nie czyń trudności sądu w pomiarach”. Stąd widać, że miarą obiektu jest jego końcowa granica, tak samo jak słowa „człowiek duży” wskazują na koniec, granicę Szabatu po ukończeniu naprawienia, która będzie od krawędzi świata do krawędzi.
I będzie właśnie dużym człowiekiem – to mówi o tym, że nie rozmiar panuje nad nim, a on nad rozmiarem, i on określa ten rozmiar zgodnie ze swoim życzeniem. Taki on – Adam, że do swojego grzechu był rozmiarem swoim od krawędzi świata do krawędzi, i światło od krawędzi świata do krawędzi, jak odległość Szabatu po końcu naprawienia.
„Pięć łokci od krawędzi świata do krawędzi” – dlatego że pięć łokci jest to pięć sfirot KaHa’B Zo’N, które po końcu naprawienia rozszerzą się i zapełnią wszystko od krawędzi świata do krawędzi.
Tajemnica połączenia liter w świętych imionach nazywa się powiązaniem, podobnie do tego, jak tkacz łączy nici w płótnie, jak łączy litery w połączeniu świętych imion, oznaczające ich duchowe wyższe poznanie poprzez człowieka. Dlatego Zohar mówi, że posoch Stwórcy, który był w rękach Mosze, wybił te połączenia liter tajemnego Imienia, które wybił Becalel i jego uczniowie w ich pracy po stworzeniu skrzyni. Posoch Stwórcy dlatego nazywa się tkackim nawojem. Nawój – w hebrajskim manor od słowa or, światło, oznacza, że światło, połączenie liter tajemnego Imienia, było tym, co utkał i wybił Becalel, jak powiedziano: „Światłem połączenia liter, które wybił Becalel”.
Lecz do końca naprawienia posoch nie świecił ze wszystkich stron, ponieważ była w nim różnica posocha Stwórcy i posocha Mosze. O posochu Mosze powiedziano: „Pokaż rękę twoją i chwyć za koniec jego, i stanie się on posochem w ręce twojej”, skąd widać, że świecił nie ze wszystkich stron.
Lecz po końcu naprawienia on zaświeci ze wszystkich stron, jak powiedziano: „W posochu tym świeciło tajemne Imię, napisane na wszystkich jego stronach światłem mędrców, którzy stwierdzili tajemne Imię w czterdziestu dwóch właściwościach”. Dlatego że tajemne Imię, które było wybite na posochu, świeciło ze wszystkich stron, czyli we właściwości „zniszczy on śmierć na wieki”. I dlatego zaświeci ze wszystkich stron jednakowo. A światło imienia, które wybito na posochu, jest to światło hochma imienia M’B.
Jak było mówione wyżej (punkt 125), są dwa wyjaśnienia do powiedzianego tu. Zgodnie z pierwszym wyjaśnieniem, ponieważ dzień wręczenia Tory jest światłem końca naprawienia, kiedy na wieki zniknie śmierć i nastąpi wolność od anioła śmierci, to wskazanym jest przykładać wysiłki dla otrzymania tego światła w ciągu dnia święta Szawuot, dlatego że to odnawiające się w świętość światło, niesie ze sobą zbawienie od śmierci.
Zgodnie z pokazanym tam wyjaśnieniem, malchut nazywa się rokiem, i od odnowienia światła poprzez podtrzymujących Torę, po końcu naprawienia, odbędzie się również pełne i całkowite naprawienie roku, czyli malchut. Dlatego że odnowienie światła poprzez podtrzymujących Torę nazywa się naprawieniem nocy oblubienicy, malchut, która nazywa się rok, na skutek czego wychodzi naprawiony rok.