Genesis L
- I padł Josef na oblicze ojca swego i płakał nad nim, i całował go.
- I rozkazał Josef sługom swym, lekarzom, zabalsamować ojca swego; i zabalsamowali lekarze Israela.
- I upłynęło mu czterdzieści dni – gdyż tyle dni upływa na balsamowaniu – i opłakiwali go Micrejczycy siedmdziesiąt dni.
- A gdy przeminęły dni płaczu po nim, rzekł Josef do domu Faraona, mówiąc: „Jeżelim też znalazł łaskę w oczach waszych, powiedzcież Faraonowi tak:
- Ojciec mój zaklął mnie, mówiąc: Oto, ja umieram; w grobie moim, którym wykopał sobie w ziemi Kanaan, tam pochowaj mnie! A teraz, chciałbym pójść i pochować ojca mojego, i powrócić!”
- I rzekł Faraon: „Idź, a pochowaj ojca twego, jako zaklął ciebie.”
- I poszedł Josef, aby pochować ojca swego; i poszli z nim wszyscy słudzy Faraona, starsi domu jego, i wszyscy starsi ziemi Micraim.
- I cały dom Josefa i bracia jego, i dom ojca jego; tylko dzieci swoje i trzody swe, i rogaciznę swą zostawili w ziemi Goszen.
- Wyprawili się też z nim i wozy i jezdni, tak, że poczet był bardzo wielki.
- I doszli oni do gumna Cierniowego, które po drugiej stronie Jardenu i urządzili tam żałobę wielką i ciężką bardzo; i obchodził po ojcu swym żałobę przez siedm dni.
- I ujrzeli mieszkańcy ziemi tej, Kanaanejczycy, żałobę w Gumnie Cierniowem i rzekli: „Żałoba to ciężka u Micrejczyków!” Przeto nazwano imię jego: Abel-Micraim, które po drugiej stronie Jardenu.
- Uczynili z nim tedy synowie jego, jako im był przykazał:
- Ponieśli go synowie jego do Kanaan i pochowali go w pieczarze na polu Machpela, którą był nabył Abraham wraz z polem na grób dziedziczny od Efrona Chitejczyka naprzeciw Mamre.
- I wrócił Josef do Micraim, – on i bracia jego, i wszyscy, którzy poszli z nim dla pochowania ojca jego – gdy pochował ojca swego.
- A widząc bracia Josefa, że umarł ojciec ich, rzekli: „Cóż, jeżeli znienawidzi nas Josef i odda nam wszystko zło, któreśmy mu wyrządzili?”
- I wysłali do Josefa tak: „Ojciec twój nakazał przed śmiercią swoją, mówiąc:
- Tak powiecie Josefowi: Proszę cię, chciejże przebaczyć winę braci twoich i grzech ich, że zło wyrządzili ci! A teraz przebaczże winę sług Boga ojca twojego!” I zapłakał Josef gdy tak przemówiono do niego.
- Poszli tedy i bracia sami, i upadli przed nim i rzekli: „Otośmy niewolnikami twoimi!”
- I rzekł do nich Josef: „Nie obawiajcie się, bo czyż ja w miejscu Boga?
- Jakkolwiek umyśliliście zło na mnie, Bóg umyślił to na dobre, aby sprowadzić to, co dziś się stało: aby zachować życie ludu licznego.
- I tak nie obawiajcie się! Ja będę żywił was i dziatwę waszę.” I pocieszał ich, i przemawiał do serca ich.
- I został Josef w Micraim, – on i dom ojca jego. I żył Josef sto dziesięć lat.
- I widział Josef u Efraima dzieci trzeciego pokolenia; synowie też Machira, syna Menaszy, zrodzili się na kolanach Josefa.
- I rzekł Josef do braci swoich: „Ja umieram; ale Bóg wspomni was i wyprowadzi was z ziemi tej, do ziemi, którą zaprzysiągł Abrahamowi, Ic’hakowi, i Jakóbowi.”
- I zaklął Josef synów Israela, i rzekł: „Wspomnieć wspomni Bóg was, a w:tedy wyniesiecie kości moje ztąd!”
- I umarł Josef w wieku stu dziesięciu lat, i nabalsamowano go, i złożono do skrzyni w Micraim.