Skąd powstają i dokąd znikają siły? (notatki z konferencji)

Głównym celem życia człowieka jest upodobnienie się do najwyższej siły Stworzenia, do tego kogo nazywa Bogiem, Źrodłem, Absolutem, Światłem… Robi on wszystko w swoim życiu, by być lepszym, jak wewnątrz siebie, tak i na zewnątrz. Człowiek przejawia różne emanacje swojej natury: miłość, harmonię, złość, nienawiść, lecz mało kto wie, że to wszystko wychodzi z Istoty jego Duszy. W momencie, kiedy poznajemy swoją istotę stajemy się czymś, co przewyższa  wszystkie nasze oczekiwania.
Kabała daje nam możliwość poznania własnej istoty i jej emanacji dogłębnie, drogą asocjacji. Mędrcy od dawnych czasów badali to zjawisko i próbowali znaleźć najlepszą i najprostszą drogę. Doszli do tego, że przeobrażenie jest możliwe tylko wtedy, kiedy człowiek rzeczywiście osiąga świadomością i poznaje to, w czym on się znajduje i kim on jest. Dlatego były ułożone różnego rodzaju metody, objawienia Boskiej siły jak wewnątrz tak i na zewnątrz człowieka. Z czasem były one dopracowywane i zostały rodzajem mistycznej nauki.
Zadajmy sobie pytanie: – Czym jest Bóg, Stwórca, Siła, Światło? Wszystko, o czym na ziemi, w naszych formach możemy mówić  o tej sile, zawęża się do  dwóch aspektów – życzenie otrzymać i życzenie oddawać,  które przy swojej formacji podzielone na cztery. Wiem, że brzmi to bardzo prymitywnie i prosto, ale w tym i jest cała tajemnica istoty życia. Jeżeli jest coś, co emanuje, musi być coś, co przyjmuje tę emanację. Jeżeli ktoś przyjmuje emanację, on zawsze będzie się nią napełniać. Z dwóch wyrasta cztery:
To, co idzie od Stwórcy – wieczna niepodzielona Miłość, w postaci emanacji światła twórczego na cały wszechświat, od jego największych do najmniejszych części,
Formy, które przyjmują tę Miłość, bądź dzięki temu światłu formują swoje wewnętrzne światy,
Stan, przy którym forma przyjęła wystarczającą ilość światła, na tyle ile była w stanie przyjąć i w tym momencie ona ma pamięć o tym, jak światło do niej docierało
Pamięć o tym, jak stopniowo ono z niej wychodziło. Dlatego, że każde światło, każda siła, która wchodzi w jakikolwiek pojemnik, w jakąkolwiek formę, od momentu nasycenia zaczyna stopniowo wychodzić.
Te dwa ostatnie formują prawdziwą formę i prawdziwe życzenie, a mianowicie: pamięć po świetle powoduje odczucie radości tego, co było i jeszcze daje odrobinę przeżywania tej radości. Pamięć o wypróżnieniu powoduje smutek, odczucie pustki, odczucie braku i chęć jeszcze większego napełnienia.
Te elementy są ze sobą ściśle zintegrowane i wszystkie cztery tworzą jedno wielkie koło, gdzie po pełnym wypróżnieniu forma zaczyna pragnąć ponownie napełnić się, ale już z większą miarą, dlatego że posiada już pamięć. Światło zaś pragnie jeszcze bardziej napełnić formę, dlatego że czuje jej pragnienie, awijut. Kiedy ułożymy wszystkie cztery na tarczy zegara zobaczymy, że podobnie do wschodu słońca, zenitu, zachodu słońca i północy – wszystkie te cztery elementy łączą się w jedną całość i tworzą tzw. „jeden dzień”. Ten jeden dzień jest czymś, co jest określone „imię Stwórcy”. Ono wyrażone jest w hebrajskich literach jud-hej-waw-hej. Bardziej detalicznie zgłębiamy to na naszych lekcjach.
A teraz spróbujmy przeanalizować, dlaczego tak to się odbywa. Litera „jud” – niesie w sobie emanację światła, początek wszystkiego. Daje ona rozprzestrzenienie, pierwszy ruch, pierwszy kosmiczny wybuch, pierwsze drgnięcie myśli. Kiedy widzimy duży poziom rozprzestrzenienia, cała nasza istota reaguje na to. Kiedy światło wyłoniło się, określa się jako światło hochma, czyli największe światło Stwórcy. Kiedy zostało ono uformowane, następuje druga reakcja. Światło widzi, że zupełnie nie jest podobne do Stwórcy z jednego powodu – On jest dający, a ono jest otrzymujące. Forma w tej postaci od razu zmienia swoje nastawienie i swoją właściwość, i próbuje emanować. Taki stan emanacji określa się drugą literą, „hej” bądź Bina. W stanie emanacji ono wypróżnia się prawie całkowicie, dlatego że odrzuciło poziom przyjmowania, a chce naśladować samo światło według właściwości. Jeżeli tak się odbywa, mówimy o stanie kiedy powstaje pytanie – żeby cokolwiek dać, należy cokolwiek przyjąć. Dlatego że forma nie może być zupełnie bez światła. Wówczas ta druga właściwość, Biny, postanawia że będzie przyjmować tylko tyle ile będzie w stanie oddać. A sama jeżeli nie będzie oddawać, zawsze będzie w skróceniu. Ta trzecia właściwość i trzecia myśl określa się literą „waw”. W kabale nazywa się sfirą Zeir Anpin. W swojej istocie ona precyzyjnie mówi o aspekcie napełnienia. Ta trzecia forma, która składa się z dwóch: emanacji i przyjmowania dla emanacji, w niej rośnie życzenie do światła ponownie. Nie tak, jak w pierwszej formie światło napełniało formę tylko i wyłącznie swoją siłą. W drugiej formie siła się przeobraziła, – jeszcze nie było uświadomienia życzenia jako takiego, a tylko podobieństwo do Stwórcy. Zaś w trzeciej formie światło przeobraziło się i odczuło życzenie. Pod wpływem tego życzenia, forma zaczęła przyjmować świecenie do tego stopnia, że została znowu napełniona światłem, podobnie do pierwszego stanu. Ale napełniona, nie z powodu samego światła, a z powodu swojego życzenia. W tej fazie takiego napełnienia, ona odczuła dwa nowe odczucia:
Że różni się od Stwórcy tym, że chociaż jest napełniona, nie emanuje. To przyjęła ona od Biny.
Odczuła wstyd i oddalenie, że przyjmuje nie dając nic w zamian, czyli niema statusu Stwórcy.
Te aspekty spowodowały powstanie postanowienia, że: „Jeżeli jest tak przy napełnieniu światłem, wolę nie otrzymywać żadnego światła w ogóle, żeby nie czuć tego okropnego odczucia wstydu i również tego uniżenia, tylko i wyłącznie przyjmować”. I ten stan przeobrażenia, to jest czwarta litera, „hej” – nazywa się Malchut. Jest to forma, która całkowicie wyrzuciła z siebie wszystkie światła, postawiła twardy masach na przyjęcie jakiegokolwiek świecenia. I masach ten, jest granicą, która nie pozwalała światłu wejść w czwartą formę. I ta granica była początkiem stworzenia, w ogóle jakiegokolwiek.
Jaka jest różnica pomiędzy tymi światłami? Otóż malchut otrzymała aspekty rozróżnienia – co to znaczy życzenie, co to znaczy przyjmować, co to znaczy oddawać, i co znaczy być napełnioną w całości. Te aspekty dały początek temu, co uczymy w kabale. Dały początek powstania świata, przyrody, ziemi, planet, jak również człowieka i wszystkiego, co go otacza. Wszystkie te elementy są fundamentalnie głównymi, pochodzą od tego jedynego strumienia rozprzestrzenienia, czyli formacji.
W różnych starych religiach, opisano to bardzo podobnie, ale w sposób odrobinę inny. Dalej rozpoczyna się budowa rzeczywistości. Dalej rozpoczyna się budowa światów. Powstaje świat, który nazywa się Adam Kadmon, czyli świat Pierwszego Człowieka, powstaje świat Acilut, czyli świat naprawienia, powstają światy naszej rzeczywistości, w których my żyjemy i urodziły się nasze dusze – świat Bria, Jecira, Asia, i powstaje to, co znamy jako „nasz świat”, czyli rzeczywistość, w której my dzisiaj istniejemy. Od naszego świata do Stwórcy, do Ejn Sof, do światła Nieskończoności rozdzielamy pięć głównych światów. Każdy z nich zawiera w sobie tysiące i dziesiątki tysięcy mniejszych światów, – i wszystko to jest strukturą wielowymiarowości, której ludzie dzisiaj nie poznali jeszcze do końca, nie mniej jednak, o tym głośno się mówi. Podejrzewają, że jest coś nie tak z tą rzeczywistością. Niektórzy określają, że jest to iluzja, niektórzy określają, że jest to matrix, a realnie mamy do czynienia z podstawowym i fundamentalnym, bardzo zaangażowanym systemem, któremu nasz mózg niższy nie jest w stanie sprostać.
Jak byśmy nie nazwali naszego poziomu rzeczywistości, to w czym jesteśmy, nigdy nie będziemy mieli racji, w stosunku odniesienia do wyższego świecenia. Nauka kabały daje wyjaśnienia tych wszystkich procesów. Nie umiem powiedzieć, jak wysoko był Isaac ben Solomon Luria Ashkenazi (1534 – 1572), który spisywał te wszystkie dzieła, ale wiem na pewno jedno – był on na takiej wysokości, do jakiej zwykły dzisiejszy człowiek nie jest w stanie sięgnąć, nawet setnej części, dlatego że poznając wszystkie te aspekty objawienia Boskiego Światła i Boskiej Miłości możemy widzieć jedną rzecz- że miara rozprzestrzenienia światła jest nieskończona i odpieczętowuje się ona w naszych duszach, w naszej świadomości, w naszych zmysłach, w naszych odczuciach. Jak wysoko byśmy nie mówili, wszystko to, co przeżywamy wewnątrz siebie ma precyzyjnie ułożony charakter przejawienia, a kierunek, który nadajemy temu przejawieniu, jest to wyrażenie Boskiej woli w indywidualnych aspektach.
A teraz króciutko o tym, jak powstał sam człowiek. Mam na uwadze, nie fizyczny człowiek, a duchowy. Rzecz polega na tym, że nasza niższa forma, jest w całości duchowa. Natomiast magnetyzm naszej ziemi spowodował to, że wibracje ducha spowolniły się i z czasem, w tzw. ewolucji odbyło się zagęszczenie energii do tego poziomu, który widzimy dzisiaj. Ten proces związany jest z życzeniem otrzymać – im większe życzenie otrzymać, tym powolniej rusza się energia. Im mniejsze życzenie otrzymać, tym szybciej rusza się energia. Człowiek był stworzony na poziomie świata Acilut (człowiek w znaczeniu duchowym) i był wyrażony jako Najwyższa Chwała Boska, dlatego że w nim były wszystkie aspekty rozróżnienia, w nim były elementy naprawienia, w nim były światła i siły. To jest stan, który dzisiaj nazywamy „stanem raju”. Ale nie należy myśleć, że to było gdzieś tam, a my jesteśmy tu. To było w jednym i tym samym stanie. Pojęcie upadku, bądź wygnania z Raju oznacza spowolnienie wibracji i związane jest to z mistycznym Drzewem Poznania dobra i zła. Dobra – emanacji Stwórcy, zła – życzenia otrzymać bez emanacji Stwórcy. Kiedy człowiek doszedł swojego apogeum w swojej formie, rzecz jasna, że należało poruszyć nim, czyli wypróbować go, na ile on jest twardy w znajomości praw. I ta twardość była sprawdzona właśnie tym, co określa się „wąż” w biblijnym znaczeniu. Samo pojęcie człowieka nie różniło się męskim i żeńskim początkiem, a zawierało obydwa w sobie. Na tym etapie Stwórca podzielił jego świadomość na dwie części, gdzie wyróżnienie żeńskiej oddzieliło się od wyróżnienia męskiej świadomości. Męska świadomość była związana z systemem emanacji. Żeńska świadomość była związana z systemem królestwa, panowania. Obydwie te części dopełniały siebie wzajemnie idealnie na początku, ale w momencie, kiedy żeńska świadomość określiła się w nadmiarze życzeń, struktura została zachwiana i obydwie części nie mogły przebywać w wyższym stanie świadomości, a musiały opuścić się na niższy poziom. W kabale nazywa się to opuszczeniem pod świat Acilut, w światy Bria, Jecira, Asia. Razem ze świadomością opuściły się wszystkie siły, anioły, archanioły i różne inne przejawienia życia, które towarzyszyły człowiekowi, gdyż złożony był on z nich wszystkich. To spowodowało, że człowiek, opuszczając się w dół doznał dosyć dużego oddzielenia od światła i stracił siły. Zresztą, do dnia dzisiejszego, każdy z nas odczuwa wewnętrzną potęgę, tylko nie ma pojęcia dlaczego nie może jej przejawić. Wszystko z powodu upadku. Część sił anielskich razem z człowiekiem, upadło w niższe światy, by obsługiwać jego. Część sił pozostała w wyższych światach, by obsługiwać jego wyższe początki, wyższe aspekty. Stąd jest u nas podział na siły anielskie wyższe i siły anielskie upadłe. Ale rzecz polega na tym, że upadłe anielskie siły również były w aspekcie rozróżnienia poziomów, – czyli są takie, które spadły lekko, są takie, które spadły wyżej, niżej, niżej, jeszcze niżej. Realnie pomiędzy nimi nie ma różnicy, dlatego że anioły idą za ludźmi, za przyrodą, za stworzeniem, i wykonują tę wolę Stwórcy, która jest im wręczona. I są takie, które obsługują najniższe poziomy życzeń, i są takie, które obsługują najwyższe poziomy emanacji.
Człowiekowi trzeba będzie dokonać dosyć długiej drogi, by swoim stanem świadomości, zgodnie z prawem rozprzestrzenienia światła, ułożyć prawidłowo wszystkie aspekty życia wewnątrz siebie. Jeżeli coś takiego się odbędzie, podniesie się on na wyższy poziom. W momencie, kiedy nastąpił upadek człowieka, nastąpiło rozbicie dusz na wiele części, dlatego że jedna dusza nie mogła dokonać naprawienia, więc dokonanie naprawienia było w małych częściach. To, co widzimy teraz w ludziach, to są cząsteczki duszy rozbitej, – małe duszyczki, z których każda realizuje swój indywidualny cel, na tyle ile to wyczuwa, na tyle ile jest w stanie pojąć, dokonać. I tak trwa to setki tysięcy lat.
W systemie naprawienia funkcjonują dwa rodzaje, które są mocno wyróżnione. Jest to naprawienie indywidualne, czyli jednej małej duszyczki. I naprawienie wspólne, kiedy wszystkie dusze dokonają naprawienia. Jest to stan powrotu. I zrozumiałe jest, że indywidualne naprawienie może dać duży wzrost, ale nie całkowity. Dusze rozwijają się według kryteriów koła, o którym powiedziałem początkowo, czyli według imienia Stwórcy jud-hej-waw-hej. I ten poziom rozwoju jest bezwzględny, jest on odpieczętowany wewnątrz zmysłów każdego człowieka, u każdego siedzącego. Tam, gdzie światło znika, pojawia się spowolnienie wibracji. Tam, gdzie światło pojawia się, pojawia się zwiększenie wibracji i odpowiednie zmysły. Tam, gdzie światło znika, człowiek odczuwa ból, jak na gęstym, tak i na subtelnym. Tam, gdzie światło się pojawia, człowiek odczuwa błogość, jak w gęstym, tak i w subtelnym. Stąd wszystkie choroby, dolegliwości, bądź jakiekolwiek inne aspekty wyrażenia samego człowieka związane są z zanikiem światła. A wszystkie elementy związane z błogością, życiem, ekspansją związane są z przyjęciem większego światła. Cykl funkcyjny samego człowieka naszego świata zależy od tego, na ile człowiek na poziomie intuicji, zmysłów, wiedzy, wyczuł jak powinien funkcjonować i jak powinien dokonywać pewnego rodzaju swojej własnej odmiany. Nie należy myśleć, że wszyscy robią to w jeden i ten sam sposób. Rolnik robi to na roli, dokonując i szlifując swoje umiejętności, by odczuwać błogość. Profesor albo wynalazca robi to przy książkach, naukach, dokonując i szlifując inne części. Ślusarz robi coś swojego i też szlifuje odpowiednie części. Każdy człowiek dokonuje szlifowania swoich własnych, tych, które ekspansuje jego dusza. W ten sposób, z reinkarnacji na reinkarnację, z życia na życie, dokonuje naprawienia duszy, czyli dążenia do powrotu. I tak, jak to robi pojedynczy człowiek, tak robią wszyscy, każdy na swoim poziomie. Czasami w świecie przewyższa poziom życzenia, czasami przewyższa poziom światła. Kiedy poziom światła jest wysoki, cywilizacje rozkwitają, ale opierają się w ścianę, dlatego że tracą życzenie. Wtedy następuje upadek, rozbicie, rozwalenie wszystkiego i w świecie przychodzi chaos. Kiedy zostanie wszystko wypalone, znowu wszystko zaczyna się od zera, ale z nowym doświadczeniem. I poziom osiągnięcia tzw. „złotego wieku” jest na jeszcze bardziej wysokim poziomie, niż był poprzednio. W ten sposób, krok po kroku, upadki i wzniesienia całych cywilizacji powodują stopniowe dokonanie naprawienia dusz i umiejętności wykorzystania praw rozprzestrzenienia światła, w jakikolwiek sposób by to nie wyglądało. I tak, jak widzimy w naszym świecie, wszystko, co się dzieje, całe zło czy dobro, wszystko to próby naprawienia, w swój sposób indywidualny, tych aspektów, które będą wyrażone w późniejszym czasie. Jeżeli coś się nie udaje, ludzie pomijają to i idą dalej, robią bardziej doskonałe kroki. Jeżeli coś się udaje, to w tym momencie ich doświadczenie staje się ich częścią. Ich dusza zaczyna emanować coraz wyżej. Swoim dzieciom mogą oni przekazać to, co sami wypracowali. Kolejne pokolenia bazują na osiągnięciach poprzednich pokoleń, tamci na jeszcze poprzednich i tak formuje się to, co nazywamy ewolucją.
Powróćmy do kabały. Wiedza o tym wszystkim, nie tylko przyspiesza proces, ale daje odpowiedzi na wszystkie pytania, które człowiek może sobie zadać. Nie trzeba dodatkowej filozofii, nie trzeba podważenia, trzeba po prostu odrobinę pomyśleć nad tym wszystkim i rozważyć, jak to wszystko funkcjonuje. Wszystkie odpowiedzi są wewnątrz nas, na zewnątrz nie ma nic. Nawet teraz, kiedy ja mówię, każdy słuchający reaguje indywidualnie według swojego poziomu. Jego reakcja jest całkiem poprawna, zgodnie z jego świadomością i jakaś część w nim zawsze pozostanie i zostanie objawiona, dlatego że wychodzi to z wnętrza. My nie możemy niczego przywołać, nawet wszystkie siły, anioły, demony – wszystko wychodzi z nas, a później ekspansuje. Zewnętrzna część w nas określa się w kabale, jako obłóczenie. I każdy człowiek ma obłóczenie ze skóry, ubranie, dom, ogródek, miasto, kraj, ziemia, układ słoneczny na przykład, galaktyka. To wszystko systemy obłóczenia na duszę, na małą część duszy. I nie należy pytać, jak to się dzieje, że tak dużo ludzi – wszystko odbywa się w różnych rezonansach i nigdy jedno na drugie nie naskakuje. Ale jeżeli jest spięcie, one bardzo szybko mijają i znowu rozwijają się swoim torem, swoim krokiem. Żeby zgłębić to wszystko, nie jest koniecznym znać reguły. Należy wypracować w sobie wszystkie te aspekty ruchu światła, uświadomić je i stopniowo móc je układać. Zajmuje to sporo czasu – nie rok i nie dwa, ale w tym jest główny cel życia samej istoty.
I nie ma tu pytania na temat tego, że inne filozofie czy religie mówią o czymś innym – nie mówią. Mówią o tym samym, tylko innym językiem. Albo mówią o cząsteczce określonego poziomu, na którym się znajdują i wszystko porównują do tego poziomu, nie patrząc wyżej, ani niżej. Wszystkie one mają rację, dlatego że w świecie, w rzeczywistości nie może nic zaistnieć, co nie zaistniało pierwotnie, co nie wlało się z pierwszym świeceniem. Jeżeli to sobie uświadomimy, również uświadomimy sobie to, dlaczego w ten sposób odbywa się wszystko to, co się odbywa, dlaczego żyjemy tak, jak żyjemy, dlaczego chorujemy albo weselimy się, ile możemy żyć – krótko czy długo, bogato, obficie, czy biednie. Wszystko zależy od nas – od umiejętności zastosowania kabalistycznych praw rozprzestrzenienia światła.
Nie ma wiedzy powyżej Miłości Stwórcy do stworzenia. Nie ma uczuć i emocji, które by przewyższały to wyższe odczucie. Dlatego w aspektach tzw. przykazań, jednym z głównych przykazań jest Miłość do Stwórcy. To też ma swój charakter, ma swoje uzasadnienie i związane jest z ruchem emanującego światła, a nie zwykłego uczucia.